Łapanki na ulicach i deportacje, masowe zatrzymania – taki los jest udziałem coraz większej liczby Gruzinów mieszkających w Rosji. Od czasu wybuchu skandalu dyplomatycznego na linii Tbilisi-Moskwa, ich sytuacja stała się bardzo trudna.

Ludzie narodowości gruzińskiej coraz częściej boją się wychodzić z domu. Nawet jedyna w Moskwie gruzińska cerkiew w niedzielę świeci pustkami. W związku z tymi wydarzeniami ludzie boją się w ogóle wychodzić na ulicę. Przecież sprawdzają dokumenty, zatrzymują, a tych, których aresztowali, trzymają w nieludzkich warunkach - relacjonuje kobieta służąca w cerkwi. Dodaje, że kiedyś wszystkich z Kaukazu traktowali jednakowo – teraz łapią tylko za to, że jest się Gruzinem.

Kobieta, która ze strachu nie podała swojego nazwiska, mówi jednak, że jej nadzieja jest w zwykłych Rosjanach. Wielu z nich przychodzi do cerkwi, stawia świeczki i modli się za nas, żeby wszystko się dobrze skończyło - mówi. Jednak – jak wynika z badań socjologów – niemal połowa Rosjan popiera blokadę Gruzji i deportacje Gruzinów z Rosji.

A Rosjanie wydalają z kraju kolejnych Gruzinów. Moskiewski sąd zdecydował, że z Rosji ma wyjechać 218 osób z gruzińskim obywatelstwem. W sumie wydano już prawie 600 nakazów deportacji.