Rosja zarzuciła władzom Wielkiej Brytanii, że nie odpowiedziały na noty w sprawie Rosjanki Jekatieriny Zatuliwietier - asystentki brytyjskiego posła, która, jak podały media, została aresztowana w związku z podejrzeniem o szpiegostwo. Ambasada Rosji w Londynie miała skierować do MSZ i MSW Wielkiej Brytanii pytanie o prawdziwość medialnych doniesień.

W notach tych - jak pisze rosyjskie MSZ - zaakcentowano gotowość okazania pomocy konsularnej obywatelce rosyjskiej, jeśli doniesienie się potwierdzi. Do chwili obecnej nie było żadnej oficjalnej reakcji władz brytyjskich - głosi oświadczenie rosyjskiego resortu dyplomacji. Poza tym MSZ wyraża się krytycznie o "niektórych mediach Zjednoczonego Królestwa, które próbują wyreżyserować wodewil z wyświechtaną fabułą szpiegowską".

25-letnia Zatuliwietier była parlamentarną asystentką liberalno-demokratycznego posła Mike'a Hancocka, zasiadającego w komisji obrony Izby Gmin, i równocześnie wiceprzewodniczącego ponadpartyjnej grupy ds. Rosji.

Brytyjski "Sunday Times" podał, że Zatuliwietier, aresztowana w czwartek w związku z podejrzeniem o szpiegostwo, miała rozległą sieć kontaktów z członkami brytyjskiego establishmentu wojskowego i politycznego. Brytyjskie służby specjalne uważają, że była ona "uśpionym" agentem.