Część rodzin ofiar zamachu w Nicei skarży się na zbyt wolną – ich zdaniem – identyfikację ciał. Spośród osiemdziesięciu czterech zabitych, oficjalnie ustalono tożsamość niespełna czterdziestu. Również polska dyplomacja wciąż nie ma formalnego potwierdzenia śmierci dwóch Polek z Krzyszkowic pod Myślenicami. MSZ podaje, że przekazały francuskim służbom dane pomocne przy identyfikacji.

Część rodzin ofiar zamachu w Nicei skarży się na zbyt wolną – ich zdaniem – identyfikację ciał. Spośród osiemdziesięciu czterech zabitych, oficjalnie ustalono tożsamość niespełna czterdziestu. Również polska dyplomacja wciąż nie ma formalnego potwierdzenia śmierci dwóch Polek z Krzyszkowic pod Myślenicami. MSZ podaje, że przekazały francuskim służbom dane pomocne przy identyfikacji.
Na promenadzie w Nicei składane są kwiaty / PAP/EPA/IAN LANGSDON /PAP/EPA

Francuski rząd i paryska prokuratura tłumaczą, że bliscy ofiar muszą uzbroić się w cierpliwość. Instytucje obawiają się popełnienia karygodnych pomyłek. Chodzi głównie o sytuację, w której rodzina zostanie pochopnie poinformowana o śmierci bliskiej osoby, a później okaże się, że osoba ta nie zginęła, tylko na przykład znajduje się nieprzytomna w szpitalu.

Źródła w prokuraturze tłumaczą, że aby móc wystawić akt zgonu potrzebne jest zidentyfikowane ze 100-procentową pewnością ciało. Badany jest więc m.in. kod DNA, uzębienie, ślady operacji, itd.

Identyfikacja jest tym bardziej trudna, że niektóre szczątki zostały rozproszone na ulicy.

Władze obawiają się również innego rodzaju pomyłek: po listopadowych zamachach w Paryżu wybuchł skandal, bo rodzinie zabitej 26-latki wydano ciało innej kobiety.

APA