Francuski portal informacyjny Mediapart zamieścił we wtorek nagranie wideo, na którym francusko-libański biznesmen twierdzi, że w czasie kampanii prezydenckiej w 2007 roku przekazał Nicolasowi Sarkozy'emu w sumie 5 mln euro pochodzących od libijskiego reżimu.

Francuski portal informacyjny Mediapart zamieścił we wtorek nagranie wideo, na którym francusko-libański biznesmen twierdzi, że w czasie kampanii prezydenckiej w 2007 roku przekazał Nicolasowi Sarkozy'emu w sumie 5 mln euro pochodzących od libijskiego reżimu.
Nicholas Sarkozy /CHRISTOPHE PETIT TESSON /PAP/EPA

Sarkozy, któremu już w przeszłości zarzucano, że jego zwycięską kampanię finansował Muammar Kadafi, zdecydowanie zaprzeczył doniesieniom i przez adwokata nazwał rewelacje biznesmena "prymitywną manipulacją".

W opublikowanym we wtorek wywiadzie Ziad Takieddine oświadczył, że osobiście przewiózł z Libii do Francji w trzech turach w sumie pięć milionów euro w gotówce między listopadem 2006 roku i początkiem 2007 roku. Pieniądze raz przekazał bezpośrednio Sarkozy'emu, wówczas szefowi MSW, a dwa razy szefowi jego gabinetu Claude'owi Gueantowi.

Walizki z pieniędzmi miały zostać mu przekazane w Trypolisie przez szefa tajnych służb Kadafiego.

W 2012 roku portal Mediapart opublikował między dwiema turami wyborów prezydenckich we Francji, ostatecznie przegranych przez Sarkozy'ego, dokument mający potwierdzać, że Kadafi wsparł kampanię kwotą 50 mln euro. Po raz kolejny i znów w okresie wyborczym Mediapart usiłuje zniesławić Nicolasa Sarkozy'ego oskarżeniami tak kłamliwymi obecnie, jak i wcześniej, publikując rozmowę z Ziadem Takieddinem - oświadczył adwokat byłego szefa państwa Thierry Herzog.

Oskarżenia biznesmena odrzucił również adwokat Claude'a Gueanta.

W niedzielę ma się odbyć pierwsza tura prawyborów prawicy we Francji, które mają wyłonić kandydata w przyszłorocznych wyborach szefa państwa. Sarkozy usytuował się na prawo od swego głównego rywala, byłego premiera Alaina Juppe, zabiegając o wyborców zaniepokojonych kwestiami imigracji i bezpieczeństwa.

Po trzech latach śledztwa francuscy śledczy dysponują wieloma zeznaniami dawnych przedstawicieli libijskiego reżimu, którzy mówią o niejasnym finansowaniu kampanii Sarkozy'ego, lecz brak potwierdzających to dowodów.

(az)