Po sromotnej klęsce na Euro, mimo presji prezydenta Sarkozy'ego, Raymond Domenech - najgorszy trener w historii trójkolorowych, jak nazwala go prasa - nie został zwolniony ze stanowiska. Co więcej, podpisał kontrakt do 2010 roku. Jego działania kontrolować będzie jednak specjalnie stworzona instancja.

Tak zwana "Rada Reprezentacji Francji" ma czuwać m.in. nad tym, by trener spędzał więcej czasu na boisku z zawodnikami, niż na bankietach. Domenech musi się również wyzbyć dotychczasowej arogancji wobec mediów. piłkarze natomiast, zamiast zamykać się w hotelach, będą mieli więcej bezpośrednich kontaktów z kibicami.

Zdaniem piłkarskich autorytetów, wsparcie fanów jest niezbędne, by marzyć o przerwaniu "zlej passy". Zawodnicy podpiszą m.in. "Kartę dobrego zachowania". Będą np. karani za nieobecności na konferencjach prasowych. Według francuskiej federacji futbolowej, jednym z głównych powodów porażki "trójkolorowych" na Euro 2008 był bowiem brak dyscypliny wśród piłkarzy i coraz gorsza atmosfera wytwarzana wokół drużyny przez trenera.