Roman Abramowicz nie jest już najbogatszym człowiekiem w Rosji. W rankingu, przygotowanym przez jeden z rosyjskich magazynów, spadł na trzecie miejsce. Natomiast na szczycie listy znalazł się mało dotąd znany Władymir Lisin. Jego majątek szacuje się na dziewiętnaście miliardów dolarów. Kim jest człowiek nazywany przez rosyjską prasę "cichym miliarderem"?

Bajecznie bogaty właściciel Nowolipieckiego kombinatu metalurgicznego unika rozgłosu i nie zajmuje się polityką. Jak sam mówi, 90 procent majątku inwestuje w Rosji. Wiadomo, że pracował w największych kombinatach związku radzieckiego, a potem na fali Pieriestrojki w wielu innych. Stał się posiadaczem akcji do niedawna państwowych koncernów.

Król rosyjskich miliarderów jest szefem związku strzeleckiego i tak naprawdę tylko tyle o nim wiadomo. W przeciwieństwie do innych rosyjskich bogaczy nie organizuje szokujących balów, nie kupuje jachtów i piłkarskich klubów. Dba o to, aby było o nim cicho. Może to być nieco trudne zwłaszcza, że z dziewiętnastoma miliardami Lisin może się mieścić w dziesiątce najbogatszych ludzi na świecie.