"Putin w konserwach" - to w slangu rosyjskich dziennikarzy telewizyjnych gotowy materiał dotyczący spotkań i wizyt Władimira Putina, czekający na półce na dyspozycję z Kremla - "puszczać". Niekiedy czeka tygodniami.

Teatr reżyserowany przez politycznych technologów z Kremla dowolnie żongluje  wydarzeniami i czasem. Przykład - 29 kwietnia tego roku na oficjalnej stronie rządu (Putin był wówczas jeszcze premierem) pojawiła się informacja, że Władimir Putin przebywał w Arktyce na Ziemi Franciszka Józefa. Relacje z wizyty nadały wszystkie rosyjskie kanały telewizyjne. To wirtualna rzeczywistość , bo Putin był w tym miejscu, ale dwa tygodnie wcześniej, 16 kwietnia. Wytropili to dziennikarze internetowej telewizji Dożd.

Oznacza to, że to, co widzimy na ekranach telewizyjnych, czytamy w prasie i w agencyjnych depeszach ma niewiele wspólnego z rzeczywistością. Ci, którzy znają tajniki współpracy pomiędzy federalnymi kanałami telewizyjnymi a Kremlem, twierdzą, że kreatorem wydarzeń często bywa sam Putin. To on decyduje, kiedy nadchodzi odpowiedni moment, by wypuścić w eter "konserwę" z samym sobą w roli głównej.

Jak to możliwe, że szczegóły takiego manipulowania mediami i opinią publiczną tak rzadko wyciekają? Odpowiedź jest niezwykle prosta. Tylko zaufani i sprawdzeni dziennikarze mogą relacjonować i obsługiwać prace głowy państwa. Puścić parę na temat manipulacji oznacza koniec kariery dziennikarskiej i wilczy bilet. Za lojalnościowi dziennikarze, a może funkcjonariusze mediów, są wysoko opłacani. W slangu dziennikarskim nazywani są "Putin-grupą ", ich prace koordynuje specjalny wyznaczony urzędnik z Kremla.

Przykładami "konserw" są spotkania Putina z wszelakimi ministrami i urzędnikami. Putin siedzi za stołem i słucha relacjonującego mu jakiś problem podwładnego. Nie wiadomo, czy to dzień czy noc. Wtajemniczeni twierdzą, że takie spotkania odbywają się taśmowo, po kilka za jednym razem. Potem czekają na emisję, bo nieważne gdzie jest Putin, ale w głównych dziennikach telewizyjnych musi być obecny.

Cały ten teatr ma jeden cel - wszystko musi pojawić się w odpowiednim i najbardziej korzystnym politycznie momencie, tylko widzowie nie wiedzą, że to jedynie przedstawienie.