Amerykańska kongresmenka Gabrielle Giffords, która pięć miesięcy temu została ciężko ranna w strzelaninie w stanie Arizona, wyszła ze szpitala w Houston, w Teksasie. Nadal jednak codziennie będzie uczestniczyła w terapii.

Nie wiadomo, czy 41-latka, która ma trudności z mówieniem i chodzeniem, odzyska zdrowie w stopniu, umożliwiającym jej wznowienie pracy w Kongresie.

Giffords codziennie będzie uczestniczyć w terapii w szpitalu TIRR Memorial Hermann, do którego trafiła 21 stycznia. Pierwsze trzy tygodnie po strzelnianie kongresmenka spędziła w szpitalu w Tucson. W najbliższym czasie demokratyczna deputowana do Izby Reprezentantów będzie pod opieką tych samych lekarzy, którzy zajmowali się nią od końca stycznia. Codziennie wieczorem "będzie z rodziną", a w domu będzie miała 24-godzinną opiekę - powiedział mąż kongresmenki, astronauta Mark Kelly. Każdy, kto zna Gabby, wie, że uwielbia przebywać na zewnątrz. Pięciomiesięczny pobyt w szpitalu i rehabilitacja były dla niej wielkim wyzwaniem - napisał Kelly w oświadczeniu.

Jak powiedział dr Gerard Francisco ze szpitala w Houston, "od momentu przyjęcia do placówki kongresmenka wykazywała ciągłą poprawę".

Choć lekarze podkreślali, że leczenie i rehabilitacja przebiegają wyjątkowo pomyślnie, ostatnio szefowa sztabu Giffords, Pia Carusone, powiedziała, że choć deputowana może mówić, ma trudności z wyrażaniem skomplikowanych myśli i zdań. Słowa wracają, ale nadal sposobem porozumiewania się jest wyraz twarzy, gesty, pokazywanie. (...) Gabrielle jest w stanie wyrazić podstawowe myśli, powiedzieć, czego potrzebuje. Jednak problemy pojawiają się, gdy chce wyrazić bardziej złożoną myśl - wyjaśniała.

W niedzielę na Facebooku opublikowano pierwsze zdjęcia Giffords. Na portretowych fotografiach kobieta uśmiecha się. Ma krótko obcięte włosy i jest w okularach.

7 stycznia br. deputowana została postrzelona w głowę przed supermarketem w Tucson, w Arizonie, gdzie wygłaszała przemówienie. Oprócz niej rannych zostało 12 innych osób. Niepoczytalny sprawca, 22-letni Jared Lee Loughner, który otworzył ogień, zastrzelił w sumie sześć osób.