To był profesjonalnie przygotowany napad. Rabusie posłużyli się dwoma skradzionymi wcześniej samochodami i z bronią w ręku wdarli się do luksusowego sklepu z zegarkami w centrum Berlina. Ich łupem padły precjoza warte pół miliona euro.

To był profesjonalnie przygotowany napad. Rabusie posłużyli się dwoma skradzionymi wcześniej samochodami i z bronią w ręku wdarli się do luksusowego sklepu z zegarkami w centrum Berlina. Ich łupem padły precjoza warte pół miliona euro.
Policyjny technicy zbierają ślady na miejscu napadu /BERND VON JUTRCZENKA /PAP/EPA

Trzech zamaskowanych sprawców siedziało w skradzionym golfie i czekało, aż sklep zostanie otwarty. W chwili, gdy rolety poszły w górę, a drzwi wejściowe zostały otwarte, złodzieje wdarli się do środka, personelowi zagrozili bronią i błyskawicznie opróżnili zawartość gablot.

W kilka sekund rabusie skradli warte pół miliona euro zegarki.

Przechodnie słyszeli dwa wystrzały i zadzwonili na policję. Jak się okazało, to złodzieje strzelali w powietrze, żeby zastraszyć znajdujące się w sklepie osoby.

Chwilę później świadkowie widzieli uciekających mężczyzn. Wsiedli oni do zaparkowanego w pobliżu audi i odjechali.  

Policja wciąż szuka sprawców napadu. Sprawdza, czy pozostawili ślady DNA, przegląda kamery monitoringu.

Jak pisze jedna z berlińskich gazet, śledczy dysponują nagraniem z ucieczki, którą uchwycił swoim telefonem komórkowym ochroniarz pobliskiego sklepu.


(j.)