Próby pisania historii na nowo są niedopuszczalne i niemoralne, to próby ukrycia własnej hańby - oświadczył prezydent Rosji Władimir Putin podczas uroczystości w moskiewskim Muzeum Żydowskim z okazji 70. rocznicy wyzwolenia Auschwitz. Tak jak się spodziewano moskiewskie uroczystości miały podkreślić udział i rolę Armii Czerwonej w wyzwoleniu obozu i zniszczeniu nazizmu.

Władimir Putin o udział w holokauście oskarżył banderowców i kolaborantów z krajów bałtyckich, a mówiąc o współczesnych zagrożeniach zaraz po antysemityzmie wymienił rusofobię.

Oskarżył także Zachód o stosowanie podwójnych standardów, jeżeli chodzi o wojnę na Ukrainie.

To Armia Czerwona rozbiła nazistów - mówił prezydent Putin, za co dziękował mu główny rabin Rosji.

Putin wykorzystał obchody do przypomnienia konfliktu na Ukrainie.

Przestrzegł przed polityką podwójnych standardów, która - jak mówił - "doprowadziła do tragedii na południowym wschodzie Ukrainy". Dodał, że "historia pokazuje, jakie tragedie pociągają za sobą próby siłowego nacisku na suwerenne państwa i nieposzanowanie ich praw".

Wszyscy dobrze wiemy, jak niebezpieczne są podwójne standardy, obojętność wobec cudzego losu - zaznaczył Putin. Jak na przykład w przypadku obecnej tragedii na południowym wschodzie Ukrainy, gdzie w ciągu wielu miesięcy z zimną krwią jest ostrzeliwana ludność cywilna Donbasu, Ługańska i innych miejscowości - kontynuował prezydent.

Na tę uroczystość w moskiewskim Muzeum Żydowski Władimir Putin spóźnił się prawie 2 godziny. Czekali na niego byli więźniowie obozów koncentracyjnych i weterani Armii Czerwonej.

(j.)