Premier Władimir Putin nie wykluczył, że w marcowych wyborach prezydenckich w Rosji do wyłonienia zwycięzcy potrzebne będą dwie tury głosowania. On sam ubiega się ponownie o fotel prezydenta i wierzy, że znów będzie panował na Kremlu.

Putin ostrzegł jednocześnie, że druga tura wyborów nieuchronnie zdestabilizuje sytuację polityczną w Rosji. Co ciekawe, opowiedział się też za obecnością podczas wyborów obserwatorów z zagranicy.

Jak wiadomo, prawo dopuszcza możliwość drugiej tury. Będzie to zależeć od woli obywateli. Naturalnie, nie wystawiłbym swojej kandydatury, jeśli nie liczyłbym na zwycięstwo. Mam także świadomość, że druga tura nieuchronnie będzie związana z kontynuowaniem określonej walki, a tym samym - z pewną destabilizacją naszej sytuacji politycznej - powiedział Putin w Moskwie podczas spotkania ze studentami prawa z całego kraju.

Były prezydent i zarazem obecny premier Rosji podkreślił, że "dobrze i długo" zna każdego z wyborczych rywali. Zna też ich programy wyborcze. Najwięcej uwagi szef rządu poświęcił przywódcy Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej Giennadijowi Ziuganowowi. Wyznał, że w pewnym okresie swojego życia był "większym komunistą, niż Giennadij Andriejewicz". Nie tylko należałem do Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego (KPZR), ale także pracowałem w Komitecie Bezpieczeństwa Państwowego (KGB), a KGB uważano za zbrojne ramię partii. W tym sensie byłem ostrzejszym komunistą niż Giennadij Andriejewicz - wyjaśnił Putin.

Putin nie wykluczył, że do rządu mogą wejść również przedstawiciele partii opozycyjnych. Przypomniał, że proponował już pracę reprezentantom ugrupowań uważanych za opozycyjne. Szef rządu wymienił w tym kontekście demokratyczną partię Jabłoko i liberalną Słuszną Sprawę.

Putin zauważył, że liczy na to, iż ludzie, którzy pozytywnie oceniają rezultaty jego pracy jako prezydenta, a następnie premiera, przyjdą na wybory i zagłosują.

Sekretarz prasowy szefa rządu Dmitrij Pieskow poinformował, że aby spotkać się ze studentami prawa, premier Putin wziął w środę jeden dzień urlopu.

Premier jest zdecydowanym faworytem marcowych wyborów. Według niezależnego Centrum Jurija Lewady, gdyby wybory odbyły się w trzeciej dekadzie stycznia, to Putin wygrałby je już w pierwszej turze, zdobywając 62 proc. głosów. Wybory prezydenckie w Rosji odbędą się 4 marca.