Około 4 tysięcy sympatyków opozycji zgromadziło się na Placu Bołotnym, naprzeciwko Kremla. Żądali dymisji premiera Władimira Putina, a także przeprowadzenia w Rosji uczciwych wyborów parlamentarnych i prezydenckich. "Ta władza musi odejść!" - skandowali.

Była to największa od miesięcy akcja opozycji w Moskwie. Zorganizowała ją Partia Wolności Narodowej "O Rosję bez przemocy i korupcji", powołana do życia w grudniu 2010 roku przez ruch Solidarność Borysa Niemcowa, Rosyjski Sojusz Ludowo-Demokratyczny (RNDS) Michaiła Kasjanowa, Demokratyczny Wybór (DW) Władimira Miłowa i zdelegalizowaną Republikańską Partię Rosji (RPR) Władimira Ryżkowa. Partia Wolności Narodowej nie została jeszcze oficjalnie wpisana przez Ministerstwo Sprawiedliwości do rejestru partii politycznych.

Nowe ugrupowanie zaproponowało przyjęcie narodowego programu walki z korupcją, którego elementami byłyby radykalne reformy w sferze politycznej, gospodarczej, legislacyjnej i sądowniczej. Głównym żądaniem zjednoczonych demokratów jest dopuszczenie wszystkich sił opozycyjnych do udziału w wyborach.

Michaił Kasjanow ostrzegł, że jeśli Putin i prezydent Dmitrij Miedwiediew nie pozwolą na przeprowadzenie wolnych wyborów, to skończą, tak samo, jak prezydent Egiptu Hosni Mubarak, który w lutym ustąpił z urzędu pod naciskiem masowych demonstracji.

Poziom korupcji w Rosji osiągnął 300 mld dolarów rocznie

W swoim raporcie Partia Wolności Narodowej zarzuciła Putinowi, że pod jego rządami korupcja w Rosji przestała być problemem, a stała się systemem. Oceniła w nim też, że takiego złodziejstwa i łapówkarstwa, jak przy Putinie, Rosja nie znała w całej swojej historii. Według autorów raportu, obrót korupcyjny w Rosji osiągnął 300 mld dolarów rocznie, co stanowi 25 proc. jej produktu krajowego brutto (PKB). Podkreślili oni również, że pod względem korupcji Rosja zajmuje 154. miejsce wśród 178 krajów.

W innej części miasta odbyła się prokremlowska demonstracja

W czasie, gdy opozycja demokratyczna na Placu Bołotnym domagała się dymisji Putina i żądała podjęcia rzeczywistej walki z korupcją, w innej części Moskwy - na Prospekcie Andrieja Sacharowa - około 50 tys. aktywistów prokremlowskiego ruchu demonstrowało poparcie dla antykorupcyjnej polityki rządu.

Uczestników tej akcji autokarami zwieziono do stolicy z innych rejonów europejskiej części Rosji. Aby nic nie mogło zakłócić ich manifestacji, Prospekt Sacharowa na dwa dni wyłączono z ruchu. Policja zatrzymała troje stronników liberalnego ruchu Solidarność: Anastasję Rybaczenko, Nikołaja Głuchina i Nikołaja Liaskina, którzy w rejonie Prospekcie Sacharowa rozdawali wydany w ubiegłym miesiącu przez Partię Wolności Narodowej raport "Putin. Korupcja".

Ponieważ zorganizowali antykorupcyjną akcję, to postanowiliśmy przynieść ten raport i pokazać im, kto jest głównym korupcjonistą - powiedziała dziennikarzom Rybaczenko.