Piłkarze PGE GKS Bełchatów awansowali do drugiej rundy kwalifikacyjnej Pucharu UEFA. W rewanżowym meczu pierwszej rundy przegrali w Tbilisi z Ameri 0:2, ale zwyciężyli w rzutach karnych 4:2. Pierwsze spotkanie wicemistrzowie Polski wygrali 2:0.

Aż 120 minut musieli walczyć w Tbilisi o awans do drugiej rundy kwalifikacyjnej Pucharu UEFA piłkarze debiutującego na międzynarodowej arenie PGE GKS Bełchatów. Z wielkimi kłopotami awans wywalczyli, a zawdzięczają go głównie bramkarzowi Piotrowi Lechowi, który w regulaminowym czasie gry i dogrywce uchronił zespół od wyższej porażki, a w serii rzutów karnych nie dał się pokonać Georgijowi Dawitnidze i Rewazowi Gociridze.

Podopieczni trenera Oresta Lenczyka, którzy do Gruzji pojechali z dwubramkową zaliczką z pierwszego spotkania, sprawiali wrażenie, jakby do drugiej rundy chcieli awansować jak najmniejszym nakładem sił. Szczególnie w pierwszej połowie całkowicie oddali inicjatywę

gospodarzom i tylko ich nieskuteczności oraz dobrym interwencjom Piotra Lecha zawdzięczają, że gola stracili dopiero w 42. minucie gry, kiedy po akcji lewą stroną boiska Dimitri Tatanaszwili strzałem głową zdobył prowadzenie dla Ameri. Chwilę wcześniej bełchatowianie mogli cieszyć się z bramki - po błędzie obrońcy przed Zurabem Kwaczachią znalazł się Carlos Costly, jednak zupełnie się pogubił. Po przerwie już nie pojawił się na boisku.

Druga połowa rozpoczęła się dla gości najgorzej jak mogła. Po strzale Gizo Dżeładze piłka odbiła się od poprzeczki, ale najszybciej znalazł się przy niej Suliko Dawitaszwili i podwyższył na 2:0. Goście dopiero w ostatnich 30 minutach gry zaczęli żwawiej poruszać się po murawie, ale zaledwie dwa groźne strzały (Tomasza Wróbla zza pola karnego i Mariusza Ujka głową) to za mało, by liczyć na zmniejszenie strat.

W dogrywce także bliżsi zdobycia gola byli gospodarze, jednak im dłużej trwał mecz, tym piłkarze obu zespołów, zmęczeni ponad 30-stopniowym upałem, bardziej zdawali się czekać na rzuty karne.

Serię jedenastek udanie rozpoczął Maciej Stolarczyk, a uderzenie Georgija Dawitnidze obronił Piotr Lech. Później z ekipy PGE GKS skutecznie wykonywali rzuty karne Paweł Strąk, Tomasz Wróbel i Jacek Popek. Kończący czwartą kolejkę Rewaz Gociridze spudłował i stało się jasne, że w kolejnej rundzie zagra wicemistrz Polski. Rywala pozna w piątek.

Ameri Tbilisi - PGE GKS Bełchatów 2:0, karne 2:4.

Ameri Tbilisi:

Zurab Kwaczachia - Giwi Didawa, Georgi Dawitnidze, Wachtang Chwadagiani, Georgi Ełbakidze - Gizo Dżeładze (70. Grigoł Dolidze), Denis Dobrowolski, Dawit Bołkwadze (102. Michaił Kobauri), Suliko Dawitaszwili (76. Rewaz Gociridze) - Dimitri Tatanaszwili, Georgi Dekanosidze

PGE GKS Bełchatów:

Piotr Lech - Rafał Grodzicki (104. Artur Marciniak), Edward Cecot, Maciej Stolarczyk, Jacek Popek - Tomasz Wróbel, Paweł Strąk, Patryk Rachwał, Tomasz Jarzębowski, Mariusz Ujek (100. Jakub Tosik) - Carlos Costly (46. Dawid Nowak)