Oparta na strachu kampania wyborcza premiera Davida Camerona okazała się skuteczna - pisze w piątek publicysta "New York Timesa" Roger Cohen. Ocenia, że wybory w Wielkiej Brytanii oznaczają dwa lata niepewności co do miejsca tego kraju w Unii Europejskiej.

Jak przekonuje Cohen, Cameron "zaszczepił" w wyborcach strach na dwa sposoby. Po pierwsze straszył, że osiągnięta w ostatnich latach przez Wielką Brytanię poprawa sytuacji gospodarczej legnie w gruzach, jeśli do władzy dojdzie opozycyjna Partia Pracy. Po drugie ostrzegał, że jeśli to lider Partii Pracy Ed Miliband będzie gospodarzem na Downing Street, to zostanie "zakładnikiem" rosnącej w siłę Szkockiej Partii Narodowej (SNP), której celem jest oderwanie Szkocji od Wielkiej Brytanii.

Ta strategia, jak dodaje komentator, okazała się skuteczna, gdyż torysi odnieśli łatwe zwycięstwo w czwartkowych wyborach parlamentarnych. Brytyjczycy zagłosowali za konsolidacją gospodarczą i tak, by uniknąć ryzyka i uniknąć Milibanda, któremu ostatecznie nie zaufali - pisze Cohen. Przypomina, że lider Partii Pracy ogłosił w piątek rezygnację. 

Zwycięstwo Camerona, po "nijakiej kampanii", która przysporzyła mu więcej krytyki niż pochwał, jest jego osobistym triumfem - ocenia autor komentarza. Ale dodaje, że radość nie będzie trwała długo. Cameron musi bowiem szybko zacząć przygotowywać niezbędną legislację, by przeprowadzić w 2017 roku obiecane referendum w sprawie brytyjskiego członkostwa w Unii Europejskiej. 

Te wybory zbliżyły nas do możliwości, że Wielka Brytania zagłosuje za wyjściem z Europy - ocenia Cohen, wskazując na rosnącą niechęć Brytyjczyków do imigrantów i brukselskiej biurokracji, które to uczucia narastają wraz z utrzymującą się stagnacją gospodarczą i wysokim bezrobociem w Europie kontynentalnej.

Dwuletni okres niepewności co do miejsca w Wielkiej Brytanii w Europie jest nieunikniony - przestrzega.

Zdaniem Cohena wyjście z UE byłoby lekkomyślnością, bo oznaczałoby izolację Wielkiej Brytanii, a Szkoci, którzy są proeuropejscy, dodatkowo wzmogliby dążenia do samodzielnego pozostania w UE, jako niezależny naród. Niewykluczone też, że z kraju wyniosłyby się niektóre korporacje, które do Wielkiej Brytanii przyciągnął dostęp do europejskiego rynku. 

Może więc do tego (wyjścia z UE) nie dojdzie. Roztropność i argumenty finansowe zwyciężyły w głosowaniu w sprawie szkockiej niepodległości w ubiegłym roku - przypomina publicysta "New York Timesa".

(mal)