Testy potwierdziły obecność wirusa ptasiej grypy wśród indyków na greckiej wyspie Chios na Morzu Egejskim. To odmiana H5, która nie jest niebezpieczna dla człowieka. Przypadki padania ptactwa domowego odnotowano również w Rosji.

Agencje donoszą, że w odległości 250 kilometrów od Moskwy odnotowano przypadki padania ptactwa domowego. Na razie nie wiadomo czy chodzi o ptasią grypę, według wstępnych ustaleń, przyczyną padania ptaków jest "ostra infekcja wirusowa".

O wynikach badań na greckiej wyspie poinformował tamtejszy minister rolnictwa. Jest to pierwszy przypadek ptasiej grypy w kraju należącym do Unii Europejskiej. W Salonikach prowadzone są teraz dodatkowe testy, które mają wykazać, czy ptactwo nie było zarażone groźnym dla człowieka szczepem wirusa ptasiej grypy H5N1. Podejrzewa się, że ptasia grypa dotarła do Grecji z sąsiedniej Turcji.

Brytyjscy eksperci, którzy przeprowadzają testy na obecność ptasiej grypy w próbkach przesyłanych z całego świata, w najbliższym czasie pojadą do Azji, by tam, gdzie po raz pierwszy pojawił się niebezpieczny dla człowieka wirus H5N1, szukać sposobów na walkę z ewentualną pandemią.

Według brytyjskich specjalistów tylko w Wielkiej Brytanii epidemia ptasiej grypy może zabić nawet 50 tysięcy ludzi; właściwie nie mają wątpliwości, że prędzej czy później do wybuchu takiej epidemii dojdzie. Jednocześnie dodają, że do mutacji wirusa ptasiej i ludzkiej grypy, a w efekcie epidemii, raczej nie dojdzie tej zimy. Posłuchaj relacji korespondenta RMF Bogdana Frymorgena.