Belgia żyje wygraną jednego ze swoich rodaków. Pewien Belg - który chce zachować anonimowość - wygrał 28 milionów euro w największej europejskiej loterii Euro Millions.

Szczęściarz otrzymał nawet pomoc psychologa, by ciężar wygranej nie przygniótł go psychicznie.

Belgowie spekulują co kupi wzbogacony rodak. Z fikcyjnymi milionami w kieszeni wyruszyła po Brukseli nasza korespondentka, by sprawdzić na co można wydać takie pieniądze.

Zakupy zaczęła od biżuterii. W niewielkim, sklepiku na piętrze, w dzielnicy Petit Sablon, w katalogu znajduje się naszyjnik wysadzany tysiącem diamentów oraz kolczyki po czterysta diamentów każdy, a wszystko w białym złocie. Tutaj biżuterię zamawia księżna Matylda, żona belgijskiego następcy tronu. Oczywiście biżuteria robiona jest na zamówienie. Z konta zostało odpisane 200 tysięcy euro.

Teraz samochód. Koniecznie supersportowy. Może ten z podnoszonymi do góry drzwiami za 155 tysięcy euro bez VAT-u? To bardzo szybkie auto, można nim jeździć na torach wyścigowych, silnik ma ponad 500 koni mechanicznych - zachwala sympatyczna pani w salonie.

Teraz coś dla domu, na przykład biurko. Przyda się do nadawania relacji - pomyślała dziennikarka. Antykwariat oferuje biurko Ludwika XV za 120 tysięcy euro.

I na koniec coś dla podniebienia. W najlepszej cukierni w Brukseli Pierre'a Marcoliniego pracuje Polka. Pani Monika proponuje pudełko zwane kapeluszem, a w nim: dźwięk. A wszystko za 450 euro.

Podsumujmy kilkugodzinne zakupy: niecałe pół miliona euro. Tymczasem zwycięzca loterii ma do wydania 28 milionów.