"Środowy atak sił irańskich na amerykańskie cele w Iraku to policzek wymierzony Stanom Zjednoczonym" - oświadczył kilka godzin po tym ataku najwyższy przywódca duchowy Iranu ajatollah Ali Chamenei. Po raz kolejny nazwał USA wrogiem Iranu.

Chamenei, który jest pierwszą osobą w państwie, zażądał od USA, aby ich siły zbrojne wyszły z Bliskiego Wschodu. Według niego amerykańska obecność w tym regionie jest źródłem korupcji.

Do wrogów Iranu, oprócz Stanów Zjednoczonych, Chamenei zaliczył Izrael i "arogancki system" w odniesieniu - jak wskazuje agencja Reutera - do Zachodu.

Chamanei oświadczył też, że wznowienie rozmów nuklearnych z USA utoruje drogę do amerykańskiej dominacji. 

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Iran twierdzi, że w ataku na bazy w Iraku zginęli Amerykanie. Polskie MON: Polacy bezpieczni 

Tymczasem prezydent Iranu Hasan Rowhani powiedział, że USA mogą "odciąć rękę" Iranowi zabijając generała Kasema Sulejmaniego, ale Iran odpowie Ameryce "odcięciem jej nogi" w regionie.