Holenderska prokuratura chce zbadać DNA ośmiu tysięcy mężczyzn. Ma to związek z niewyjaśnionym zabójstwem nastolatki, do którego doszło trzynaście lat temu. Ciało 16-letniej wówczas Marianne Vaatstry znaleziono w polu. Sprawcy, mimo intensywnego śledztwa, nie udało się odnaleźć.

Niedawno śledczy natrafili jednak na nowy dowód. Sprawa została wznowiona w maju po tym, jak telewizyjny dziennikarz śledczy Peter de Vries poinformował, że w plecaku zamordowanej nastolatki znaleziono zapalniczkę. Ma ona zawierać ślady DNA, które pasują do tych pozostawionych na ciele dziewczyny.

Jak ustalił dziennikarz. ten konkretny model zapalniczki w 1999 roku dostępy był w sklepach w rodzinnej miejscowości Vaatstry - Zwaagwesteinde.

Dlatego w promieniu 5 kilometrów, od miejsca w którym znaleziono ciało nastolatki, wszyscy mężczyźni zostaną poddani testom DNA. Mężczyźni będą mieli prawo odmówić pobrania wymazu śliny. Jednak - zdaniem prokuratora - akcja może umożliwić ustalenie tożsamości sprawcy. To największe dochodzenie tego typu w Holandii.