Kilka tysięcy członków ruchu "żółte kamizelki" demonstrowało w sobotę w Paryżu pod silnym nadzorem policji - doszło do kilku incydentów, gdy demonstranci usiłowali przerwać kordon policji. Żandarmi użyli gazu łzawiącego.

Jedną osobę wyniesiono z tłumu na noszach, ale nie wiadomo, z jakiej przyczyny - podaje AFP.

Do marszu "żółtych kamizelek" dołączyli studenci, związkowcy z centrali związkowej CGT i antyfaszyści.

Tłum skandował "Wszyscy nienawidzą policji!", a do swoich dotychczasowych postulatów, dotyczących poprawy sytuacji materialnej "żółte kamizelki" dołączyły żądanie zachowania obecnego systemu emerytalnego, który rząd ma zamiar zreformować. Manifestanci krzyczeli też "Macron - demission!".

Coraz bardziej brutalne demonstracje

Demonstracje "żółtych kamizelek" w ostatnim czasie stały się coraz bardziej brutalne - chociaż ruch traci zwolenników i społeczne poparcie.

Od początku "żółte kamizelki" żądają dymisji prezydenta Francji Emmanuela Macrona. Protesty odbywały się najpierw przeciwko podatkowi paliwowemu, a później przeciwko polityce gospodarczej rządu. Od czwartku "żółte kamizelki" zaczęły jednak dołączać do protestów przeciw reformie emerytalnej.