Rzecznik Departamentu Stanu Ned Price oświadczył w poniedziałek, że USA domagają się wycofania sił Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (ODKB) z Kazachstanu "na pierwsze żądanie władz" tego kraju. Apelują też o wycofanie instrukcji prezydenta w sprawie strzelania bez rozkazu.

Na wniosek prezydenta Kazachstanu Kasyma-Żomarta Tokajewa do kraju przybył liczący ponad 2 tys. żołnierzy kontyngent wojsk należących do ODKB krajów: Armenii, Białorusi, Tadżykistanu i Kirgistanu, a przede wszystkim Rosji.

Wzywamy ODKB do respektowania międzynarodowych praw człowieka, wspierania pokojowego rozwiązania konfliktów i natychmiastowego opuszczenia kraju na żądanie kazachstańskich władz - powiedział Price.

Podkreślił, że Waszyngton apeluje o wycofanie instrukcji dla wojska dotyczących strzelania do demonstrantów bez rozkazu, które wydał Tokajew.

Rzecznik resortu dyplomacji dodał, że Waszyngton wzywa władze Kazachstanu do respektowania ochrony prawnej, jaką należy roztoczyć nad około 8 tys. osób zatrzymanych w czasie protestów i zagwarantowania im prawa do uczciwych procesów.

Wcześniej w poniedziałek Tokajew oświadczył, że gwałtowne zamieszki, które przetoczyły się w zeszłym tygodniu przez Kazachstan, były zorganizowaną "próbą zamachu stanu", kierowaną przez "uzbrojonych bojowników".

Według podawanych przez kazachskie media informacji podczas zamieszek zginęły 164 osoby.

Demonstracje w całym Kazachstanie wybuchły 2 stycznia i przerodziły się w gwałtowne starcia z wojskiem i policją. Manifestacje przeciwko podwyżce cen gazu LPG używanego do tankowania samochodów przekształciły się w szerszy protest przeciwko rządom Tokajewa.