Lubelska Prokuratura Regionalna chce obejrzeć nagrania filmowe z tegorocznej aukcji koni Pride of Poland w Janowie i prosi o ich udostępnienie. Mogą one pomóc w ustaleniu, czy rzeczywiście były nieprawidłowości w trakcie licytacji zwierząt - mówi prokurator Waldemar Moncarzewski.

Śledczy przeanalizowali już materiał, który mieli - na jego podstawie ustalili i przesłuchali świadków. 

Chodzi o narażenie janowskiej stadniny na straty w wyniku nieprawidłowości w licytacji klaczy Emiry. Przypomnijmy, że konia najpierw rzekomo wylicytowano za 500 tysięcy euro, potem pod koniec aukcji zwierzę jeszcze raz wyprowadzono na ring. Wtedy Emira osiągnęła cenę o połowę niższą. 

Ktoś zlicytował i po prostu się wycofał, więc licytacja (ta pierwsza) była bezskuteczna. Takie rzeczy czasami się zdarzają - tłumaczył po aukcji ówczesny wiceprezes Agencji Nieruchomości Rolnych Karol Tylenda.

Prokuratorzy badają kulisy aukcji po doniesieniu dwóch posłanek PO.

Przypomnijmy, że Lubelska Prokuratura Regionalna prowadzi już śledztwo dotyczące niegospodarności w stadninach w Janowie Podlaskim i Michałowie, czego miały się dopuścić odwołane w lutym władze stadnin. Biegli badający sprawę niegospodarności wskazali, że opinia w tej sprawie zostanie sporządzona do końca pierwszego kwartału 2017 roku. 

(mal)