Prochy Iana Brady'ego, jednego z tak zwanych "morderców z wrzosowisk", po skremowaniu w ubiegłym tygodniu, zostały rozsypane w morzu - to informacje, które ujawniono po pięciu miesiącach od śmierci seryjnego zabójcy. Brady zmarł w jednym z brytyjskich szpitali psychiatrycznych w maju tego roku w wieku 79 lat. Wraz ze swoją dziewczyną w latach 60. zabił pięcioro dzieci.

Ian Brady w latach 1963-1965, wraz ze swoją dziewczyną Myrą Hindley, zabił pięcioro dzieci w wieku od 10 do 17 lat. Niektóre z ofiar zostały także wykorzystane seksualnie. Od momentu śmierci zastanawiano się, gdzie pochowany zostanie "morderca z wrzosowisk". Rodziny ofiar bały się, że spocznie on w Saddleworth Moor - miejscu, gdzie natrafiono na szczątki zabitych dzieci. To słynne wrzosowiska w północno-zachodniej Anglii.

Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom rodzin, sąd uchwalił dokładną procedurę pogrzebu oraz miejsce spoczynku zabójcy.

Jak wynika z opublikowanych informacji, ciało seryjnego mordercy zabrano z kostnicy 25 października. Przewieziono je do krematorium, gdzie spalono bez pozwolenia na muzykę i kwiaty. Decyzją sądu, jego prochy umieszczono w ekologicznej urnie i wrzucono do morza.

"Morderca z wrzosowisk" zmarł z przyczyn naturalnych w maju tego roku w szpitalu psychiatrycznym w brytyjskim Maghull. W placówce przebywał od 1985 roku. Trafił tam, ponieważ został uznany za niepoczytalnego.

(adap)

BBC