Proces byłego przywódcy Serbów bośniackich Radovana Karadzicia rozpocznie się pod koniec sierpnia. Będzie ostatnim, jaki zostanie przeprowadzony przed haskim trybunałem, jeśli nie uda się schwytać oskarżonych o zbrodnie wojenne Ratko Mladicia i Gorana Hadzicia. Karadziciowi, odpowiadającemu za zbrodnie wojenne w okresie wojny bośniackiej, postawiono 11 zarzutów, w tym ludobójstwo.

Chociaż jego adwokaci złożyli wniosek o odstąpienie od aktu oskarżenia z powodu przyrzeczenia mu immunitetu przez wysokiego przedstawiciela władz USA w roku 1996, przewodniczący oenzetowskiego trybunału ds. zbrodni w dawnej Jugosławii Patrick Robinson zapowiedział rozpoczęcie procesu pod koniec sierpnia.

Karadzić, który trafił w ubiegłym roku przed oenzetowski trybunał ds. zbrodni w dawnej Jugosławii po 11 latach ukrywania się, utrzymuje, że w roku 1996 zawarł porozumienie z wysłannikiem USA Richardem Holbrooke'iem gwarantujące mu immunitet. Podobno zgodził się zrezygnować z władzy i odejść z życia politycznego w zamian za ochronę przed wymiarem sprawiedliwości. Holbrooke zaprzecza, jakoby obiecał Karadziciowi immunitet.

Karadziciowi grozi kara dożywotniego więzienia za zbrodnie przeciwko ludzkości, morderstwa, deportacje, terror, ataki na ludność cywilną, branie zakładników. Obciąża się go, podobnie jak Mladicia, odpowiedzialnością za masakrę w Srebrenicy.