Szok we Francji wywołała szczytowa znieczulica społeczna pasażerów metra w mieście Lille. 30-letnia kobieta padła tam ofiarą napaści seksualnej i próby gwałtu. Przez blisko pół godziny podróżni nie reagowali. Grozi im teraz proces.

Kobieta padła ofiarą napaści seksualnej w metrze w mieście Lille na północy Francji. Zaatakował ja 19-letni pijany imigrant z Maroka. Twierdził, że jest ubrana "jak dziwka". Wykrzykiwał, że zadzwoni po swoich kuzynów i wszyscy razem ja zgwałcą. Przez blisko pół godziny ofiara próbowała się bronić i błagała ludzi o pomoc. Nikt jednak nie zareagował. Co więcej, niektórzy pasażerowie przesiadali się do innych wagonów, żeby oddalić się od atakowanej kobiety.

Sprawca kontynuował napastowanie kobiety, która jest matką czworga dzieci, nawet kiedy w końcu udało jej się uciec ze składu metra. Pojmali go ochroniarze pobliskiego supermarketu. Policjanci próbują ustalić teraz tożsamość pasażerów, którzy nie tylko nie stanęli w obronie ofiary, ale nawet nie wyciągnęli swoich komórek, by zadzwonić na policję. Mają być sądzeni za odmowę niesienia pomocy osobie, która znajdowała się niebezpieczeństwie.

Według adwokata ofiary, ta ostatnia jest w stanie szoku nie tylko z powodu napaści seksualnej i próby gwałtu, ale również właśnie z powodu skrajnej obojętności ludzi, których błagała o pomoc.

(mal)