Amerykański prezydent – jak wskazuje Internet Movie Database – pojawił się aż w 399 filmach. Hollywood chętnie sięga do polityki, a głowę państwa przedstawia na różne sposoby. Oto najważniejsze, najciekawsze przykłady.

"Wszyscy ludzie prezydenta" z Robertem Redfordem i Dustinem Hoffmanem o sławnej aferze "Watergate" i dymisji prezydenta Richarda Nixona to historia na poważnie. Ale oczywiście można także znaleźć film z patetycznym prezydentem w roli głównej. Taki był Harrison Ford w „Air Force One”. Martwił się o ochroniarzy i sam wygonił terrorystów słowami: Wynocha z mojego samolotu.

Był też prezydent ciemnoskóry - pojawił się w „Dniu Zagłady”. Gra go Morgan Freeman. W tym obrazie głowa państwa głównie przemawia do narodu. Jest też prezydent skretyniały - pamiętacie na pewno Jacka Nicholsona z filmu "Marsjanie Atakują", jest przywódca cyniczny - John Travolta w "Barwach kampanii". Żeby znaleźć romantyka, musicie zajrzeć w maślane oczy Michela Douglasa w "Miłości w Białym Domu", był też prezydent-kobieta, czyli Gena Davies w filmie "Pani prezydent".

Ostatnio głos w sprawie amerykańskiego prezydenta zabrał Oliver Stone i nakręcił biografię Georga Busha. Wytknął mu ignorancję, lenistwo i to, że zamiast Guantanamo mówi Guantanamero. Taki prezydent, nawet w filmie, to ma jednak ciężkie życie.