Wiktor Janukowycz powiedział, że sprawcy serii zamachów w Dniepropietrowsku chcieli doprowadzić do destabilizacji sytuacji w kraju. Poinformował także, że za wiadomość o autorach ataku władze oferują 2 miliony hrywien, czyli prawie 800 tysięcy złotych. W wyniku wczorajszych eksplozji rannych zostało 30 osób.

Wiadomość o nagrodzie Janukowycz przekazał podczas wizyty w Dniepropietrowsku. Pieniądze można otrzymać za informacje, które pozwolą ustalić sprawców przestępstwa - powiedział. Naszym głównym zadaniem jest niedopuszczenie do takich wydarzeń w przyszłości - oświadczył Janukowycz. Szef państwa ocenił, że wydarzenia w Dniepropietrowsku są próbą destabilizacji sytuacji na Ukrainie.

Wczoraj w podobnym tonie wypowiadał się ukraiński premier Ukrainy Mykoła Azarow. Jest to korzystne dla tych sił, które zainteresowane są destabilizacją. Działają one zgodnie z zasadą "im gorzej, tym lepiej". Im gorzej jest w związku z tą sytuacją prostym ludziom, tym bardziej można oskarżać o jej wywołanie władze i zdobywać sobie w ten sposób punkty - napisał na swoim profilu na Facebooku.

Premier wyjaśnił, że przeciwnikom rządzącej na Ukrainie ekipy nie podoba się, że kraj zaczął wychodzić z kryzysu, przemysł rozwija się, wzrastają wynagrodzenia. Oni muszą zrobić wszystko, by ludzie żyli w strachu, by powrócił chaos i bałagan, z którym mieliśmy do czynienia kilka lat wcześniej. Ale głęboko się mylą. Nie dopuścimy do nieporządku i państwo będzie się nadal rozwijało, a poprawa ochrony socjalnej ludzi będzie u nas zawsze na pierwszym miejscu - oświadczył Azarow.

Choć prokuratura wszczęła w sprawie wydarzeń w Dniepropietrowsku śledztwo z artykułu o terroryzmie, według najnowszych wypowiedzi przedstawicieli władz, mogło chodzić o porachunki w świecie przestępczym. Media podają, że życie w Dniepropietrowsku wraca do normy.

Cztery eksplozje w Dniepropietrowsku

Do eksplozji w Dniepropietrowsku doszło wczoraj. Prymitywnej konstrukcji bomby podłożono w koszach na śmieci wzdłuż jednej z linii tramwajowych. Do wybuchów doszło w zatłoczonych punktach miasta w odstępie kilkudziesięciu minut. Jak podały ukraińskie władze, ucierpiało 29 osób, w tym dziewięcioro dzieci. Najciężej ranni zostali przewiezieni do szpitali. Według polskiej ambasady, wśród poszkodowanych nie ma Polaków.

Do pierwszego wybuchu doszło na przystanku tramwajowym niedaleko opery, bomba była ukryta w koszu na śmieci. Wybuchła, gdy na przystanek podjechał tramwaj pełen ludzi. Fala uderzeniowa wybiła szyby w oknach pobliskich budynków. Do drugiej eksplozji doszło w okolicach dworca kolejowego, tam również ukryto bombę w koszu na śmieci. Do kolejnych wybuchów doszło na przystanku tramwajowym i w parku.

Po serii eksplozji milicja zablokowała ruch w centrum Dniepropietrowska, a funkcjonariusze przeszukiwali ludzi z plecakami.

Po południu saperzy odnaleźli w centrum miasta kolejny - piąty - ładunek. Podejrzaną paczkę znaleziono na jednej z głównych ulic miasta - Prospekcie Prawdy. Saperzy zdetonowali ją, na szczęście nikt nie ucierpiał.

Eksperci twierdzą, że wszystkie ładunki były tego samego typu. Skonstruowano je z tej samej substancji wybuchowej, bez skorupy. Nie zastosowano w nich żadnych elementów - metalowych kulek, gwoździ, co miałoby zwiększać siłę wybuchu.

Zdjęcia i filmy z Dniepropietrowska internauci zamieścili w serwisach Twitter i YouTube.

Film opublikowany w serwisie YouTube przez użytkownika yxekam:

Film opublikowany w serwisie YouTube przez użytkownika DvorskiyD: