NATO musi jednoznacznie stwierdzić, że wszelkie akty agresji wobec Gruzji spotkają się z reakcją - podkreśla Lech Kaczyński. Polski prezydent wypowiedział te słowa w Izraelu po spotkaniu z prezydentem Gruzji Michaiłem Saakaszwilim. Kaczyński podkreślił, że tylko w ten sposób NATO zachowa wiarygodność.

Chodzi o bezradność Sojuszu w sprawie Gruzji i milczenie, jakim pomijane są przez NATO rosyjskie pogróżki i działania w Abchazji. Wedlug Kaczyńskiego nie może być tak, że kilka miesięcy temu pada zaproszenie dla Gruzji do NATO, a teraz ta obronna instytucja nie reaguje na poważne kłopoty swojego przyszłego członka. Jeśli NATO nie podejmie żadnych działań, stanie się – zdaniem prezydenta – ciałem zupełnie bezradnym i niewiarygodnym.

Napięcie na granicy Gruzji z Abchazją rośnie od kilkunastu tygodni. Jak informowały rosyjskie media, obie strony ściągają w rejon granicy swoje siły zbrojne. Abchazja odłączyła się od Gruzji po wojnie z lat 1992-1993. Ma własny parlament, prezydenta, konstytucję, rząd, siły zbrojne i sądy. Starania Tbilisi, by przywrócić swą władzę nad regionem, pozostają bezskuteczne. Secesję Abchazji, podobnie jak i Osetii Południowej, również próbującej od kilkunastu lat uniezależnić się od Tbilisi, wspiera Rosja.