Na Białorusi trwają prewencyjne aresztowania działaczy opozycyjnych przed niedzielną manifestacją w Mińsku z okazji Dnia Wolności. Do aresztów w całym kraju trafiło co najmniej 34 opozycjonistów – stwierdził Pawał Mażejka, rzecznik lidera sił demokratycznych Aleksandra Milinkiewicza.

Władze zmieniły taktykę, nie sadzają, jak w zeszłym roku, szeregowych działaczy, tylko liderów, głównie młodzieżowych - zaznaczył Mażejka. Głębokie zaniepokojenie w związku z zastraszaniem opozycjonistów wyraziły Unia Europejska i Departament Stanu USA. UE zaapelowała do białoruskich władz o "powściągliwość" wobec demonstrantów.

Na manifestację do Mińska wybiera się ponad 30 polityków z zagranicy. Swój przyjazd potwierdzili posłowie Parlamentu Europejskiego, 15 posłów z Polski, 5 deputowanych niemieckiego Bundestagu, politycy z Rosji, Łotwy, Słowacji i Azerbejdżanu. Demonstrację mają obserwować ambasadorzy USA i państw unijnych w Mińsku, a także biuro OBWE.

Demonstrację w rocznicę proklamowania w 1918 r. pierwszego w historii państwa białoruskiego - Białoruskiej Republiki Ludowej - władze, które nie uznają tego święta, traktują jako nielegalną.

W dniu manifestacji władze organizują w stolicy konkurencyjne dwa wielkie koncerty pod hasłem "O niepodległą Białoruś". W szeroko reklamowanych występach na płycie lotniska i pod Biblioteką Narodową, które mają się zacząć na godzinę przed opozycyjnym wiecem, wezmą udział niemal wszystkie gwiazdy oficjalnej estrady białoruskiej.