Dziękuję europosłom z Polski, którzy głosowali w taki sposób; dziękuję też za zrozumienie tego, czym jest kompromis w polityce europarlamentarzystom PiS; ich głosy okazały się decydujące - powiedział premier Mateusz Morawiecki, odnosząc się do wyboru nowej szefowej KE. We wtorkowym głosowaniu w Parlamencie Europejskim w Strasburgu Niemka Ursula von der Leyen została wybrana na stanowisko szefowej Komisji Europejskiej. Za von der Leyen zagłosowało 383 europosłów, przeciwko jej kandydaturze było 327, od głosu wstrzymało się 22.

Premier Morawiecki pogratulował Ursuli von der Leyen wyboru. Opowiadaliśmy się od samego początku za kandydatem kompromisu, za tym, by kandydat, który będzie wybrany, dawał nadzieję na pojednanie pomiędzy różnymi grupami parlamentarnymi, by starał się budować mosty pomiędzy różnymi państwami, a nie by był to kandydat, który beszta, poucza, dzieli, tworzy konflikty w Europie - oświadczył szef polskiego rządu.

Podkreślił, że temu służyły jego działania w ramach Grupy Wyszehradzkiej (Polska, Węgry, Czechy, Słowacja).

Dzisiaj to głosowanie pokazało, że głosy PiS pokazały, były języczkiem u wagi; chciałem podziękować wszystkim posłom z Polski, którzy głosowali w taki sposób, ale przede wszystkim chciałbym podziękować za to zrozumienie tego, czym jest kompromis w polityce, naszym europarlamentarzystom PiS, to ich głosy okazały się tu decydujące - zaznaczył. 

Morawiecki wyraził nadzieję, że z von der Leyen oraz z nową KE w takich kwestiach jak transformacja energetyczna rząd także znajdzie szybko wspólny język.

Będziemy oczywiście zabiegali o bardzo ważne teki - to jest kluczowa sprawa w ramach KE - zadeklarował premier. Poinformował, że rozmawiał z van der Leyen kilka razy w ostatnich dwóch dniach i stwierdził, że jest "ostrożnym optymistą".

Pani przewodnicząca KE daje nadzieję na nowe otwarcie. Oczywiście UE jest to gąszcz różnych interesów, ale wierzę w to, że będziemy mieli po drugiej stroniły partnera zupełnie innego niż ten, który był jakimś zagrożeniem dla Europy Środkowej przez brak swojego zrozumienia, swoją konfliktowość, emocjonalne traktowanie Europy Środkowo-Wschodniej i bardzo niesprawiedliwe traktowanie Polski - mówił premier.

Morawiecki ocenił, że UE potrzebuje "uspokojenia", a jego rząd będzie dążył do kompromisów w UE w kluczowych kwestiach politycznych, gospodarczych i społecznych. Wierzę, że jest to dobra kandydatura do poszukiwania i znalezienia, wypracowania takiego kompromisu - dodał.

Premier stwierdził, że rząd podczas negocjacji ws. unijnych stanowisk pokazał skuteczność i to, że opowiada się za "Europą normalności". Żeby dla Polaków Europa, europejskość kojarzyły się z konkretem - taka będzie nasza dewiza, filozofia negocjacji następnego unijnego budżetu, a tymczasem już w nowej konfiguracji personalnej będziemy mieli dobrych partnerów do dyskusji - mówił.

Pytany o słowa byłego szefa MSZ Witolda Waszczykowskiego, że von der Leyen prezentowała "lewicowo-czerwono-zieloną" politykę odpowiedział, że polska delegacja zagłosowała za von der Leyen, ponieważ rozumie wagę szukania kompromisów.

Ursula von der Leyen o włos nad progiem większości bezwzględniej

Ursula von der Leyen, pierwsza w historii kobieta na stanowisku szefa Komisji Europejskiej zaapelowała o wspólną pracę na rzecz zjednoczonej Europy.

To były zdecydowanie najbardziej intensywne dwa tygodnie w moim politycznym życiu - mówiła po całym dniu debat wyraźnie zadowolona niemiecka polityk w sali pełnej dziennikarzy. Jak podkreślała, chce Europy, która będzie przyjazna dla klimatu, Europy, która służy ludziom i która jest oparta na praworządności z ożywioną demokracją.

Wynik, jaki uzyskała, jest wprawdzie wystarczający z formalnego punktu widzenia, ale może wróżyć problemy z forsowaniem propozycji legislacyjnych w europarlamencie. Przed czterema laty na Jeana Claude'a Junckera oddano 422 głosy przy 250 sprzeciwiających się i 47 wstrzymujących. We wtorek przeciwko von der Leyen głosowało 327 eurodeputowanych, a 22 wstrzymało się od głosu.

 

Zdecydowane poparcie niemiecka polityk dostała tylko od swojej macierzystej Europejskiej Partii Ludowej oraz frakcji Odnowić Europę, w której zasiadają liberałowie i deputowani z list prezydenta Francji Emmanuela Macrona.

Socjaliści, którzy byli kluczowi w tej układance, mocno się podzielili i choć oficjalnie zadeklarowali poparcie, znaczna część była przeciw. Według nieoficjalnych informacji PAP w tej drugiej pod względem wielkości frakcji, liczącej 154 osoby, przeciwko nowej szefowe KE głosowali: Niemcy, Holendrzy, Austriacy, Belgowie, Francuzi, Grecy, Bułgarzy i Cypryjczycy. To około 1/3 klubu.

Byliśmy bardzo sceptyczni, gdy kandydatka była na naszej grupie w ubiegłym tygodniu, ale w ciągu ostatnich dni przyjęła nasze podstawowe wymagania, przedstawiając konkretne propozycje legislacyjne - podkreśliła liderka S&D w PE Iratxe Garcia.

 

W ostatniej chwili wsparcie dla Niemki ogłosili eurodeputowani PiS, ale nie cała frakcja EKR była "za". Niewiele brakowało, aby nie została wybrana. Trzeba to powiedzieć, że zaważyły głosy polskiej delegacji Prawa i Sprawiedliwości. Wygrała dzięki naszym głosom - powiedział szef frakcji EKR Ryszard Legutko.

"Za" głosowali także europosłowie PO, PSL, Wiosny i SLD.

Nowo wybrana szefowa Komisji, dziękując europosłom, którzy oddali na nią głos, zaapelowała do całego Parlamentu Europejskiego o pracę na rzecz zjednoczonej, wspólnej Europy. Zadeklarowała, że natychmiast rozpoczyna pracę.

To ogromny zaszczyt dla mnie, że zostałam wybrana na to stanowisko. Dziękuję serdecznie za pokładane we mnie zaufanie. To jest zaufanie wobec Europy. To wiara w silną, zjednoczoną Europę od wschodu po zachód, od południa po północ. To wiara w Europę, która jest gotowa do walki o przyszłość zamiast wzajemnego zwalczania się. Państwo zaufali Europie, która będzie mogła wziąć na swoje barki, wspólnymi siłami, wszystkie wielkie wyzwania naszych czasów - oświadczyła w PE tuż po ogłoszeniu wyników.

Na późniejszej konferencji prasowej starała się bagatelizować fakt, że udało się jej przejść tylko dziewięcioma głosami. Większość to większość. Dwa tygodnie temu jej nie miałam, ludzie mnie nie znali - podkreśliła, wskazując na rozgoryczenie w PE z związku z upadkiem systemu kandydatów wiodących.

Von der Leyen zaapelowała do państw członkowskich o przedstawianie najlepszych kandydatów na unijnych komisarzy, zapowiadając jednocześnie, że chce, by przyszła KE w połowie składała się z kobiet.

Jak podkreślała, chce przezwyciężać różnice w UE. Chcę zjednoczyć Europę, chcę, żeby Europa poszła do przodu i, jeśli chcemy odnieść sukces, musimy się trzymać razem. Oczywiście będziemy się różnić, oczywiście zawsze będą problemy, ale musimy się skupić na ważnych kwestiach. To jest moje zadanie - oświadczyła.

Teraz nowa szefowa KE wraz z państwami członkowskimi będzie kompletować kandydatów do swojej Komisji. Głosowanie PE nad całym składem i przesłuchania poszczególnych osób odbędą się po wakacjach.