​Bułgarski premier Bojko Borysow zlecił ministrom spraw zagranicznych i oświaty, by przekazali swym ukraińskim odpowiednikom wyrazy zaniepokojenia Sofii w związku z ustawą o oświacie, ograniczającą prawa mniejszości narodowych do nauki w języku ojczystym.

Na środowym posiedzeniu rządu sprawę przyjętej 5 września ukraińskiej ustawy poruszył lider nacjonalistycznej partii WMRO i zarazem minister obrony Krasymir Karakaczanow.

Borysow zlecił szefowej MSZ Ekaterinie Zachariewej i ministrowi oświaty Krasymirowi Wyłczewowi, by poinformowali go o wynikach rozmów z ukraińskimi odpowiednikami i dokładnie dowiedzieli się, jakie zmiany będą dotyczyły ponad 200-tysięcznej bułgarskiej mniejszości na Ukrainie po wejściu w życie nowej ustawy.

Potem będę zabiegał o rozmowę z prezydentem Poroszenką - zapowiedział Borysow. Razem z przedstawicielami innych zainteresowanych państw "uczynimy tak, by interesy mniejszości (narodowych) były respektowane" - dodał. Zdaniem premiera Bułgaria może służyć za przykład poszanowania praw mniejszości narodowych, więc "Ukraińcy nie mają żadnych podstaw do niepokoju".

Wypowiedź premiera opublikowały służby prasowe rządu.

We wtorek bułgarski MSZ wyraził zaniepokojenie nową ukraińską ustawą. Ponad 200 tysięcy ukraińskich obywateli pochodzenia bułgarskiego stanowi pomost we współpracy i przyjaźni między Bułgarią a Ukrainą. W tym kontekście Bułgaria z ogromną uwagą będzie śledzić wdrożenie nowej ustawy o oświacie i ewentualne ograniczenie prawa bułgarskiej wspólnoty do nauki języka ojczystego - podało MSZ. Jesteśmy gotowi reagować w każdej chwili w obronie praw naszych rodaków - zaznaczył ten resort w odpowiedzi na pytanie PAP.

Ukraińska nowelizacja ustawy o oświacie przewiduje, że językiem wykładowym na Ukrainie jest język ukraiński. Oznacza to, że szkoły mniejszości narodowych, w których teraz większości przedmiotów naucza się w ich językach, będą musiały przejść na ukraiński.


(ł)