Co najmniej 339 osób zostało stratowanych przez tłum w Kambodży. Do tragedii doszło czasie obchodów święta wody w stolicy kraju Phnom Penh. Według policji w pewnym momencie doszło do wybuchu paniki na moście prowadzącym z miasta na wyspę na której odbywały się uroczystości. Ponad 300 osób zostało rannych.

Według świadków tłum wpadł w panikę, kiedy z powodu ścisku kilka osób straciło przytomność. Większość ofiar utonęła, część została stratowana. Karetki przez kilka godzin przewoziły poszkodowanych do szpitali. Według premiera Kambodży Hun Sena ofiar może być znacznie więcej. Powołano specjalną komisję, która ma wyjaśnić, co doprowadziło do wybuchu paniki. Premier kraju nazwał poniedziałkowe wydarzenia "największą tragedią", jaka dotknęła kraj od rządów Czerwonych Khmerów w latach 70. XX wieku, które kosztowały życie dwa miliony ludzi. Zapowiedział wszczęcie śledztwa, które wyjaśni przyczyny katastrofy. Hun Sen wykluczył, żeby powodem tragedii był zamach terrorystyczny. Środa będzie dniem żałoby narodowej. Według państwowej telewizji większość ofiar to kobiety.

Władze oceniają, że obchody w stolicy, których główną atrakcją jest tradycyjny wyścig łodzi na Mekongu, mogły przyciągnąć dwa miliony ludzi. Święto wody jest obchodzone co roku na zakończenie pory deszczowej; uroczystości trwają trzy dni.