28 ciał wydobyto jak na razie ze zbiorowych grobów w stanie Guerrero w Meksyku. W ubiegłym tygodniu zaginęło tam 43 studentów. Meksykańscy śledczy informują, że udało się zatrzymać dwóch mężczyzn, którzy przyznali się do zabicia 17 młodych ludzi.

Nie wiadomo, czy to ich ciała znajdują się w odkrytych grobach. Śledczy nie potwierdzili jeszcze wiarygodności zeznań. Jeden z prokuratorów podkreśla, że ekspertyzy genetyczne potrwają od dwóch tygodni do dwóch miesięcy. Większość ciał jest trudna do identyfikacji. Powodem jest ich zwęglenie.

Do makabrycznego odkrycia doszło w pobliżu miasta Iguala ok. 200 kilometrów na południe od stolicy Meksyku. Pod koniec września doszło tam do  protestów i strzelaniny. Stanowa prokuratura podała, że po raz pierwszy do rozlewu krwi doszło, gdy miejska policja ostrzelała autobusy przejęte przez protestujących studentów. Zginęło trzech młodych ludzi, a 25 zostało rannych. Kilka godzin później zamaskowani sprawcy otworzyli ogień w kierunku dwóch taksówek i autobusu przewożącego drużynę piłkarską. Zginęły kolejne trzy osoby. Z kolei po starciach z policją zaginęło około 40 studentów. 

Studenci kontra policja

Po starciach aresztowano ponad 20 miejscowych policjantów. Mieli być oni powiązani z przestępczością zorganizowaną. Są też podejrzewani o to, że wywieźli samochodami dziesiątki studentów w nieznane miejsce.

Stan Guerrero należy do najbiedniejszych i najniebezpieczniejszych w Meksyku. Kolegium w miejscowości Ayotzinapa, do którego uczęszczali studenci, podobnie jak wiele innych szkół na terenach wiejskich, jest znane z radykalnych form protestów. Dochodzi tam do porwań autobusów i samochodów dostawczych.

W grudniu 2011 roku dwaj studenci z Ayotzinapy zginęli w starciach z policją na autostradzie prowadzącej do kurortu Acapulco nad Oceanem Spokojnym. Studenci porwali autobusy i zablokowali drogę, żeby wywrzeć presję w sprawie zwiększenia dofinansowania i gwarancji zatrudnienia po ukończeniu szkoły. Zarzuty usłyszało wtedy dwóch policjantów.