Prezydent USA Barack Obama spotkał się z ostrą krytyką ze strony swoich politycznych przeciwników. Tym razem wytknęli mu oni niestosowną rozrzutność, jakiej dopuszcza się w związku z Bożym Narodzeniem. Chodzi o 54 choinki, które staną w Białym Domu.

W polityczne tarapaty ze świątecznym podtekstem prezydent USA wpadł przez własną żonę. To ona ujawniła, że w Białym Domy stanie o połowę drzewek więcej niż przed rokiem. Oponenci Obamy nie ukrywają oburzenia tym faktem. Podkreślają, że nowe choinki wymagają tysięcy dodatkowych ozdób, a inwestowanie w takie artykuły jest niestosowne, gdy milionom Amerykanów grożą wysokie podwyżki podatków. Mogą one wejść w życie już w przyszłym roku. Wszystko zależy od tego, czy Obama i Republikanie dojdą do porozumienia w sprawie redukcji deficytu budżetowego.

7 grudnia nastąpi tradycyjna ceremonia zapalenia światełek na wielkiej, ponad 6-metrowej choince przed Białym Domem.