Na dwa dni przed pierwszą turą wyborów ponad 1/3 Francuzów ciągle nie zdecydowała, na kogo głosować. Pierwszy w sondażach jest faworyt prawicy Nicolas Sarkozy. Ale jego piętą achillesową jest nerwowy charakter i brak pokory – mówi RMF FM Mikael Darmon, autor książki "Prawdziwa natura Sarkozy'ego".

Wielu komentatorów podkreśla, że Sarkozy’emu nie udało się uzyskać wizerunku spokojnego, rozważnego męża stanu. Sądzę, że to dla niego główne niebezpieczeństwo – mówi Darmon.

Z jednej strony program polityczno-ekonomiczno-społeczny Nicolasa Sarkozy’ego podoba się większości Francuzów, podobnie jak jego niewyczerpana energia. Z drugiej jednak strony -niepokoją ich wady jego charakteru, na przykład ciągłe zadowolenie z siebie. Francuzi lubią przywódców, którzy raczej otwarcie tego nie pokazują – dodaje.

Prawicowy faworyt niedzielnych wyborów prezydenckich, Nicolas Sarkozy, zapewnia także, że jest zafascynowany dynamizmem nowych członków Unii Europejskiej, z którymi chce stworzyć ekonomiczny "blok napędowy". Darmon jednak ostrzega przed przykrymi niespodziankami.

Możecie faktycznie spodziewać się niespodzianek, bo w praktyce uważa on, że to państwo kieruje gospodarką. Kiedy był ministrem ekonomii i finansów, zmuszał na przykład francuskie koncerny prywatne do fuzji, żeby bronić narodowych interesów w Unii - zapewnia Darmon. Pod tym względem niewiele w sumie różni się od Chiraca – jest spadkobiercą tradycyjnego gaullistowskiego patriotyzmu ekonomicznego, w którym liberalizm znacznie ograniczają interwencje państwa - dodaje.

Przypomnijmy, że Sarkozy zaproponował odebranie funduszy strukturalnych nowym członkom Unii, do których przenoszą się francuskie fabryki.

Brytyjska prasa z kolei nazywa Sarkozy'ego „nowym Napoleonem". Według sondaży, część Francuzów niepokoją jednak właśnie jego "autorytarne ciągotki".

Darmon tak komentuje ich obawy: Jeżeli wygra wybory, będziemy mieli silną osobowość u władzy. Sarkozy chce na przykład znacznie ograniczyć rolę premiera, który stałby się tylko pewnego rodzaju koordynatorem polityki prowadzonej przez prezydenta. Nie będzie mógł jednak wprowadzić tego typu zmian z dnia na dzień. Wszystkie sondaże, które ma w ręku, wskazują bowiem, że Francuzi nie chcą reform zbyt szybkich i zbyt głębokich – będzie musiał to bez wątpienia wziąć pod uwagę.

Na pytanie, czy w praktyce proamerykański zwrot w polityce zagranicznej Francji jest możliwy, Darmon odpowiada: Nie sądzę. Jeżeli Sarkozy zostanie prezydentem, wielu obserwatorów może być zaskoczonych nagłą zmianą jego stanowiska w tej sprawie. Będzie musiał bowiem uspokoić ważne dla Francji kraje arabskie, które są bardzo zaniepokojone jego proamerykańskimi i proizraelskimi deklaracjami. Krotko mówiąc: będzie zmuszony poszerzyć swoją wizję polityki zagranicznej.