Spokojniej, ale jeszcze nie zupełnie spokojnie jest na przedmieściach francuskich miast. Policja wciąż zachowuje stan podwyższonej gotowości. Na stacjach benzynowych w wielu miastach wprowadzono zakaz sprzedaż benzyny do przenośnych pojemników.

Takie zakazy obowiązują m.in. w Paryżu, Strasburgu i Tuluzie. Do tej poty bowiem butelki z benzyną były jedną z najchętniej używanych przez młodzieżowe bandy broni.

Władze jednak obawiają się wybuchu zamieszek w samym centrum Paryża. W internecie mnożą się bowiem anonimowe apele o wywołanie takich starć. Okazją może się stać zaplanowany na piątek w centrum stolicy wielki marsz przeciwko przemocy. Policja obawia się, że ten pochód może zostać zaatakowany przez bandę chuliganów. Podobne demonstracje mają się odbyć także m.in. w Tuluzie i Lyonie.

Sytuacja wciąż jest napięta. Ośmiu funkcjonariuszy zostało zawieszonych za pobicie jednego z demonstrantów w jednej z podparyskich miejscowości. Trwa dochodzenie w tej sprawie. Prezydent Jacques Chirac zaapelował, że policja musi odnosić się z szacunkiem do wszystkich obywateli. Chodzi o to, by nie przyczyniło się to do wybuchu nowej fali zamieszek.