W Wielkiej Brytanii trwa usuwanie skutków sztormu Dennis, który przeszedł przez ten kraj w miniony weekend. Doszło do licznych powodzi i osunięć ziemi.

Zagrożenie powodziowe nadal jest duże. Po południu w Anglii obowiązywało aż sześć poważnych ostrzeżeń powodziowych, oznaczających bezpośrednie zagrożenie dla życia - wszystkie w zachodniej Anglii, 208 ostrzeżeń powodziowych, które oznaczają, że powodzie lub podtopienia są spodziewane i 255 alertów, czyli że są one możliwe. Ponadto w mocy pozostaje ponad 30 ostrzeżeń powodziowych w Walii i ponad 20 w Szkocji.

Czynnikiem sprzyjającym powodziom - oprócz obfitych opadów, które trwały przez cały weekend - są nasiąknięte grunty, które nie zdążyły jeszcze obeschnąć po zeszłotygodniowych ulewach towarzyszących sztormowi Ciara. 

Według władz, najbardziej niepokojąca sytuacja jest w miejscowościach leżących wzdłuż najdłuższej rzeki w kraju Severn, która przepływa przez Walię i zachodnią Anglię. Tam istnieją poważne obawy, że poziom wody będzie nadal przybierał. W niektórych miejscach poziom wody sięga dachów samochodów osobowych czy górnej części okien na parterze domów mieszkalnych, co oznacza, że przebywające w nich osoby są uwięzione wewnątrz. Jak podała walijska agencja ochrony środowiska, w dolinach południowej Walii poziom rzek jest najwyższy od ponad 40 lat.

W poniedziałek wznowiono poszukiwania kobiety, która jak się przypuszcza została porwana w niedzielę w miejscowości Tenbury Wells w zachodniej Anglii przez wezbrane wody rzeki Teme, ale policja przyznała, że obecnie jest to już raczej poszukiwanie ciała niż operacja ratunkowa. To oznaczałoby drugą ofiarę śmiertelną sztormu Dennis - w sobotę był on przyczyną wypadnięcia za burtę członka załogi maltańskiego tankowca, do czego doszło w pobliżu Margate we wschodniej Anglii.

Tymczasem nowy, powołany w czwartek minister środowiska George Eustice bronił w poniedziałek podejmowanych przez rząd działań, mających na celu zapobieganie powodziom i usuwanie jej skutków. W rozmowie ze stacją BBC przyznał jednak, że rząd "nie jest w stanie zabezpieczyć każdego domu".