Lawina porwała grupę narciarzy w kraju związkowym Vorarlberg na zachodzie Austrii. Uratowano osiem osób, dwie z nich są ranne – trafiły do szpitali. Pod śniegiem mogą znajdować się jeszcze prawdopodobnie dwie osoby.

Lawina zeszła w rejonie austriackiego kurortu narciarskiego Lech-Zürs, w kraju związkowym Vorarlberg na zachodzie Austrii. Masy śniegu około godz. 15 spadły spod szczytu Trittkopf nad miasteczkiem Zürs i przysypały grupę najprawdopodobniej dziesięciu narciarzy. Policja ustaliła tę liczbę opierając się na nagraniu, które dostała od innego narciarza. Wciąż zbierane są informacje, które mogą pomóc w dokładnym ustaleniu tego, ile osób mogło zostać zasypanych przez lawinę.

Do tragedii doszło na terenach przeznaczonych do zjazdów poza przygotowanymi stokami, ale śnieg przysypał też jedną z oznaczonych tras. Lawinisko ma grubość około 10 metrów.

Wieczorem przedstawiciel austriackich władz Christian Gantner, którego cytuje radio ORF Vorarlberg, poinformował, że uratowano osiem osób. Dwie z nich są ranne, w tym jedna ciężko, przewieziono je do szpitali w Innsbrucku i Bludenz. Austriacki dziennik "Kurier" informuje z kolei, że sześć osób, którym nic się nie stało, samodzielnie opuściło miejsce, gdzie zeszła lawina. 

Policja znalazła ich dopiero po pewnym czasie. Teraz wiemy, że są cali i bezpieczni - powiedział gazecie Hermann Fercher, szef służb ratowniczych prowadzących operację poszukiwawczą.

Walka z czasem

Ratownicy zakładają obecnie, że pod śniegiem mogą znajdować się jeszcze dwie osoby, choć do tej pory nie pojawiły się oficjalne informacje o zaginionych. 

W poszukiwaniu narciarzy brały udział śmigłowce - poinformowała austriacka agencja APA. Po zmroku część maszyn wycofano jednak z akcji. 

Na miejscu nadal działają służby poszukiwawcze. W akcji ratowniczej bierze udział około 200 osób, które są wspomagane przez psy. Będzie ona trwała do momentu, kiedy służby ustalą, że na pewno nikt nie został pod śniegiem.

Służby ratunkowe są poinstruowane i przygotowane do kontynuowania poszukiwań, jeśli będzie to konieczne, przez całą noc - powiedział Hermann Fercher. 

Do pomocy ratownikom skierowano także 40 austriackich żołnierzy z jednostki wyspecjalizowanej w akcjach lawinowych. 

Przedstawiciele lokalnych władz zapewnili z kolei, że zrobią wszystko, co w ich mocy, aby uratować przysypanych narciarzy.