Rodzina zaginionego argentyńskiego piłkarza Emiliano Sali przybyła w rejon Wysp Normandzkich, aby nadzorować prywatne poszukiwania samolotu, który zaginął tydzień temu. Wznowienie akcji było możliwe m.in. dzięki pomocy byłych i obecnych zawodników.

W akcję mającą na celu wznowienie poszukiwań zaangażowali się m.in. słynni Argentyńczycy Lionel Messi i Diego Maradona. Dzięki zainicjowanej przez rodzinę zbiórce pieniędzy, w której uczestniczyli również byli i obecni piłkarze, udało się zebrać ponad 300 tysięcy euro.

Jednosilnikowa maszyna z Salą na pokładzie, która w ubiegły poniedziałek wystartowała z Nantes i miała lecieć do Cardiff, zniknęła z ekranów radarów w pobliżu wyspy Guernsey na kanale La Manche. Dzień później policja poinformowała, że w wodzie znaleziono wiele unoszących się przedmiotów, ale nie ustalono, czy pochodziły one z tej konkretnej awionetki.

Po trzech dniach poszukiwań kapitan portu w Guernsey David Barker ogłosił zakończenie akcji. Jak tłumaczył, decyzja ta wynika z faktu, że szanse odnalezienia zaginionych żywych są znikome.

Najbliżsi 28-letniego Sali kilka razy już apelowali do służb ratowniczych, by rozważyli wznowienie działań. Podobne prośby wystosowali piłkarze, wśród nich m.in. koledzy zawodnika z boiska.

Ponadto władze Argentyny, na czele z prezydentem kraju Mauricio Macrim, zaapelowały do Wielkiej Brytanii i Francji o wznowienie poszukiwań mających doprowadzić do zlokalizowania samolotu.

Sala niedawno przeszedł z FC Nantes do występującego w angielskiej ekstraklasie Cardiff City za 17 mln euro.

Opracowanie: