Na liście domniemanych sympatyków Fethullaha Gulena, oskarżanego przez Turcję o inspirowanie próby puczu z 2016 roku, znalazło się nazwisko szefowej grupy niemiecko-tureckiej w Bundestagu Michelle Muentefering oraz lokalnej berlińskiej polityk. "Postępowanie rządu Turcji po raz kolejny świadczy o próbie tłumienia krytycznych głosów" - powiedziała w środę Muentefering z socjaldemokratycznej partii SPD. "Jako przewodnicząca grupy parlamentarnej opowiadam się za dialogiem i jednoznacznymi słowami, z najróżniejszymi i najtrudniejszymi partnerami do rozmowy w kraju i za granicą. Jednak takie postępowanie ponownie i wyraźnie przekracza pewną granicę" - dodała.

Muentefering oraz lokalna berlińska polityk CDU, której nazwiska media dotąd nie ustaliły, znalazły się na liście ponad 350 rzekomych sympatyków Gulena, przekazanej przez turecki wywiad MIT stronie niemieckiej. Nazwiska obu kobiet zapisano w kategorii "ośrodki władzy i organizacje pozarządowe", z którymi ruch gulenowski miał nawiązać przyjazne stosunki.

Szef frakcji SPD w Bundestagu Thomas Oppermann potępił możliwe szpiegowanie Muentefering i zapowiedział, że będzie domagał się zdecydowanej reakcji od kanclerz Angeli Merkel w rozmowie z tureckim prezydentem Recepem Tayyipem Erdoganem. To absolutnie nie do zniesienia, z jaką determinacją rząd Turcji dąży do pogorszenia relacji z Niemcami - ocenił.

Szef Zielonych Cem Oezdemir w wywiadzie dla "Frankfurter Allgemeine Zeitung" powiedział, że koalicja rządząca "zbyt długo przytulała się z Erdoganem, zamiast podjąć jednoznaczne i zdecydowane działania przeciw sieci szpiegów tureckiego państwa".

Posłanka Lewicy Sevim Dagdelen zaapelowała do rządu o wypowiedzenie partnerstwa w sprawach politycznych i bezpieczeństwa.

Przewodniczący gminy tureckiej w Niemczech Goekay Sofuoglu powiedział, że niezależnie od listy MIT wielu Turków mieszkających w Niemczech już wcześniej obawiało się podróżować do Turcji, bo "mogło się zdarzyć, że napisali coś krytycznego (wobec Ankary) na Facebooku albo rozdawali ulotki".

Według agencji dpa MIT przekazał w lutym szefowi niemieckiego wywiadu BND listę ponad 350 nazwisk domniemanych sympatyków Gulena i ponad 200 powiązanych rzekomo z Gulenem związków, szkół i innych instytucji, "najwyraźniej licząc przy tym na wsparcie". Z ustaleń gazety "Sueddeutsche Zeitung" oraz nadawców NDR i WDR wynika, że na liście MIT przekazanej niemieckiemu wywiadowi są adresy, numery telefonów komórkowych i stacjonarnych, a także fotografie. Okazało się, że wiele z tych fotografii zostało wykonanych potajemnie.

W związku z podejrzeniem o szpiegostwo na terytorium Niemiec prokuratura wszczęła śledztwo przeciwko MIT.

Nie ma dowodu, że za ubiegłoroczną próbą puczu stał Gulen

Niemieckie służby podkreślają, że rząd Turcji nie dostarczył dotąd żadnego dowodu, że za ubiegłoroczną próbą puczu stał Gulen, islamski kaznodzieja i dawny sojusznik Erdogana, od lat mieszkający w USA.

16 kwietnia Turcy mają odpowiedzieć w referendum, czy popierają zmiany w tureckiej konstytucji wprowadzające system prezydencki. Zamysł ten, według Ankary konieczny do zapewnienia stabilności państwa, niepokoi przeciwników Erdogana, którzy oskarżają go o autorytaryzm, zwłaszcza po czystkach przeprowadzonych po nieudanym puczu.

Od poniedziałku do 9 kwietnia mieszkający w Niemczech Turcy (wśród których 1,4 mln ma prawo głosu) uczestniczą w tym referendum.

APA