Szwedzka policja poszukuje od wczorajszego wieczora małej dziewczynki, którą kilka osób widziało, jak sama stoi przy drodze E14 na południe od Östersund. Przejeżdżający samochodami dzwonili na policję i mówili, że dziecko wygląda jakby zostało porzucone. Dziś sami znaleźli się w ogniu policyjnej krytyki. Nikt bowiem się nie zatrzymał.

Gdyby to był pies, ktoś na pewno by się zatrzymał - mówi oburzona Mona Litzell z policji w środkowej prowincji Szwecji - Jämtland. Twierdzi, że policja prosiła kilku kierowców o to, aby zawrócili do miejsca, w którym widzieli dziewczynkę.

Jeden z kierowców ciężarówki powiedział nam wprost, że on na to nie ma czasu - oświadczyła.

Dziewczynka w wieku 6-7 lat miała na sobie tylko spodenki i podkoszulek, pod pachą ściskała pluszową zabawkę. Miała ciemne włosy i wyglądała na cudzoziemkę.

Dziecka przez całą noc szukało kilkudziesięciu policjantów z psami tropiącymi. Od rana do poszukiwań zaangażowano helikopter. Dziewczynki nie odnaleziono.

Mógł ją ktoś zabrać. A może jednak była w czyimś towarzystwie. Nie wiemy - twierdzi policjantka i podkreśla, że oficjalnie na policję nikt nie zgłosił zaginięcia dziecka.

W okolicy, gdzie widziano dziecko, nie ma zabudowań. Najbliższa miejscowość Brunflo oddalona jest o ok. 3 kilometry. Mieszka w niej 1000 osób. Policja przejrzała spis mieszkańców i stwierdziła, że nie ma na nim dziewczynki w wieku 6-7 lat.  

Dlatego poszukiwania są kontynuowane.