We francuskiej armii wybuchła panika. Komandosi stacjonujący w południowej części kraju dostali zakaz wychodzenia z koszar w mundurach, żeby trudniej ich było rozpoznać na ulicy. Niepokój wywołały zabójstwa w ostatnich dniach trzech komandosów w dwóch francuskich miastach. "To mogły być ataki terrorystyczne przeciwko żołnierzom z pułku, który walczył w Afganistanie" - twierdzą media.

W ramach wzmocnienia środków bezpieczeństwa zaostrzona została ochrona baz wojskowych na południu Francji. Minister obrony Gerard Longuet podkreśla, że nie można wykluczyć żadnej hipotezy, w tym ataków terrorystycznych. Mam nadzieję, że nie chodzi o zabójstwa na tle politycznym - oświadczył. Śledztwem zajęła się jednak m.in. antyterrorystyczna sekcja paryskiej prokuratury.

Według informacyjnej stacji telewizyjnej LCI, dwóch komandosów zastrzelonych zostało na ulicy w Montauban z tej samej broni co ich kolega w Tuluzie. Wszyscy należeli do 17. Pułku Komandosów, który walczył w Afganistanie.

W styczniu prezydent Nicolas Sarkozy zapowiedział wcześniejsze wycofanie francuskiego wojska z Afganistanu. Stało się to po tym, jak terrorysta w mundurze afgańskiej armii zabił w bazie wojskowej w prowincji Kapisa czterech żołnierzy znad Sekwany i ranił kilkunastu innych. W tym kraju znajduje się wciąż 3600 francuskich żołnierzy. Według komentatorów, właśnie udział francuskich żołnierzy w afgańskiej misji może być powodem ulicznych egzekucji we Francji, choć nie ma na to dowodów.

Tajemniczy napastnik na motocyklu terroryzuje armię

Zarówno w Tuluzie, jak i w Montauban ubrany na czarno napastnik w kasku podjeżdżał do znajdujących się na ulicy żołnierzy. Schodził z motocykla, a potem z zimną krwią strzelał swoim ofiarom w głowę. W Montauban oddał w sumie szesnaście strzałów. Według świadków, działał bardzo spokojnie. Kiedy wsiadał już na motocykl po dokonaniu ulicznej egzekucji, usłyszał, że jeden z żołnierzy żyje. Wrócił, żeby go dobić, i dopiero później odjechał. Być może nie zauważył, że trzeci z zaatakowanych żołnierzy był również tylko ciężko ranny. Teraz znajduje się w stanie krytycznym w szpitalu.

Zaatakowani w Montauban żołnierze wypłacali akurat gotówkę z bankomatu. Policja podejrzewał więc pierwotnie rabunkowe motywy ataku. Jednak według świadków napastnik w ogóle nie był zainteresowany pieniędzmi.

Francuska prokuratura nie wyklucza na razie żadnej hipotezy - ani zbrodni dokonanych z powodów prywatnych, ani przestępczych porachunków, ani ataków terrorystycznych. Eksperci podkreślają jednak, że napastnik zachowuje się tak, jakby był zawodowym mordercą.