519 osób zginęło, a prawie 1,7 tys. zostało rannych w ciągu 14 dni w walkach w Jemenie. Arabia Saudyjska i jej sojusznicy prowadzą tam ataki z powietrza.
Koordynatorka ONZ ds. pomocy humanitarnej Valerie Amos wyraziła ogromne zaniepokojenie sytuacją cywilów w Jemenie i wezwała wszystkie strony konfliktu do działań mających na celu ich ochronę.
Z kolei Fundusz Narodów Zjednoczonych Pomocy Dzieciom (UNICEF) podał, że co najmniej 62 dzieci zginęło, a 30 odniosło obrażenia w ostatnim tygodniu w wyniku walk w Jemenie. Według UNICEF-u wiele dzieci jest werbowanych przez bojowników.
Wczoraj szyiccy rebelianci Huti zajęli pałac prezydencki w Adenie, ostatni symbol władzy uznawanego przez Zachód prezydenta Abd ar-Raba Mansura al-Hadiego. Hadi przebywa obecnie w Arabii Saudyjskiej.
Rozpoczęta 26 marca wspólna operacja zbrojna ok. 10 państw arabskich w Jemenie ma na celu osłabienie i zniszczenie infrastruktury militarnej Huti i ich sprzymierzeńców, walczących o obalenie prezydenta al-Hadiego i przejęcie kontroli nad całym Jemenem. Dyplomaci z krajów Zatoki Perskiej twierdzą, że operacja może potrwać do sześciu miesięcy.
Rebelianci są wspierani przez siły wierne byłemu prezydentowi Jemenu Alemu Abd Allahowi Salahowi, który odszedł w wyniku rewolty w 2012 roku.
(mal)