W okolicach centrum czterech wielkich miast chińskich - Pekinu, Szanghaju, Chongqingu i Kantonu - ponad 300 tys. działek wykorzystywanych w celach przemysłowych jest skażonych. Ze względu na nagromadzone zanieczyszczenia te tereny nie nadają się do celów inwestycyjnych.

Zanieczyszczone po działalności przemysłowej działki ("brownfield") pierwszy raz stały się przedmiotem zainteresowania najwyższych władz państwowych. Skala zjawiska jest na tyle niepokojąca, że na łamach oficjalnego organu Komunistycznej Partii Chin, gazety "Renmin Ribao" głos w sprawie zabrał przedstawiciel rządu.

Nie wiadomo, jak duża jest skala zjawiska

Na podstawie danych Banku Światowego z 2010 roku w latach 2001-2005 w Pekinie 142 zakłady przemysłowe przeniosły się z centrum miasta. Pozostawione po nich zanieczyszczony grunt miał powierzchnię 878 hektarów. W Chongqingu od 2002 roku wyprowadziło się z miasta 137 zakładów przemysłowych, które pozostawiły po sobie zniszczone grunty, z czego jedna piąta nie nadaje się do szybkiej rekultywacji.

Jaki jest prawdziwy rozmiar zanieczyszczenia gruntów w całych Chinach nie wiadomo, ponieważ tego typu dane nie są dostępne, chociaż prowadzone są badania na ten temat. Na stronie poświęconej rekultywacji środowiska naturalnego "Zhongguo huanjing xiufu" jeden z jej autorów Gao Sheng pisze, że "wprawdzie dokładny rozmiar zanieczyszczonych terenów nie jest znany, ale z badań amerykańskich wynika, że na terenie USA liczba skażonych działek w wielkich miastach może sięgać 300 - 450 tysięcy i podobną liczbę, jeśli nie większą, mamy zapewne u siebie w kraju".

Groźne zanieczyszczenia

Najgroźniejszymi i najczęściej spotykanymi zanieczyszczeniami są pierwiastki metali ciężkich, odpady chemiczne po produkcji wojskowej, trwałe zanieczyszczenia organiczne i pierwiastki promieniotwórcze. Do tego dochodzą jeszcze skażenia wód gruntowych, które przenoszą zanieczyszczenia w inne rejony.

Zainteresowanie społeczeństwa i władz stanem środowiska naturalnego w Chinach obserwuje się od niedawna. W wielu miejscach kraju można spotkać liczne zanieczyszczone działki typu "brownfield", ale nikt się nimi specjalnie nie interesuje. Pracownik Instytutu Badawczego Ochrony Środowiska Song powiedział, że "społeczna świadomość zagrożenia środowiska jest tak niska, że na wielu terenach, gdzie zanieczyszczenia były małe lub niewidoczne, postawiono osiedla mieszkaniowe".

Uzyskanie dokładnych danych na temat zanieczyszczonych przemysłowo terenów w Chinach jest bardzo trudne, ponieważ nie ma prawa, które by nakazywało władzom prowadzenie tego typu statystyk. Obserwuje się jednak wzmożoną kontrolę obszarów zagrożonych, co jest zrozumiałe w aspekcie zapowiadanych przez rząd działań w sprawie ochrony środowiska. Według Songa, "najważniejsza jest presja społeczna na władzę; wtedy możemy spodziewać się prawdziwych danych o stanie naszego środowiska".