Co najmniej 22 ludzi zabiło tornado, jakie nawiedziło w niedzielę hrabstwo Lee w stanie Alabama. Wedle miejscowych władz, liczba ofiar może jeszcze wzrosnąć.

Problemem jest ogrom rumowiska, jakie powstało po przejściu tornada na miejscu, gdzie znajdowały się domy - przyznał szeryf Jay Jones w wywiadzie dla stacji telewizyjnej WRLB-TV. Dodał, że huragan przeszedł przez pas o długości kilku kilometrów i szerokości 400 m, zmiatając wszystko, co napotkał po drodze.

W ocenie szeryfa pod zwałami gruzu mogą znajdować się ludzie. Wciąż są wydobywani na powierzchnię przez ekipy ratownicze - podkreślił.

Agencja AFP zaznacza z kolei, że "szeryf mówił o pojedynczym tornadzie, ale w rzeczy samej hrabstwo Lee nawiedziło kilka huraganów".

Gubernator stanu Alabama ostrzegł tymczasem mieszkańców Kay Ivey za pośrednictwem Twittera, że "to jeszcze nie koniec załamania pogody".

Reuters podaje natomiast z powołaniem na elektrownię Alabama Power, że z powodu zerwania trakcji około 10 tysięcy gospodarstw domowych zostało pozbawionych prądu.

Tornada na południu USA są zjawiskiem częstym na wiosnę. Często też niestety pociągają za sobą ofiary śmiertelne.