​Pomnik Katyński w Jersey City zostanie przesunięty w lepsze miejsce, niż to, w którym teraz stoi - powiedział PAP dyrektor wykonawczy Polskiej Izby Handlowej w USA Eric Lubaczewski. Dodał, że premier Mateusz Morawiecki wspierał polską stronę w negocjacjach z władzami Jersey City.

Plany usunięcia Pomnika Katyńskiego z miejsca, gdzie się znajduje obecnie, wywołały oburzenie i protesty wśród przedstawicieli Polonii w Stanach Zjednoczonych, a także w Polsce. W spór włączyły się władze miejskie Jersey City oraz politycy w kraju. Ostatecznie, udało się znaleźć kompromis. Monument ma pozostać na nadbrzeżu rzeki Hudson, zostanie jedynie przesunięty o 60 m od miejsca, gdzie znajduje się obecnie.

Lubaczewski powiedział w sobotę PAP, że "wygląda na to", że pomnik nie zostanie przeniesiony do żadnego miejsca tymczasowego, tylko od razu trafi na docelowy teren.

Pytany, kiedy pomnik może zostać przesunięty na nowe miejsce, powiedział, że wszystko powinno być zamknięte w 60 - 90 dni.

To będzie absolutnie lepsze miejsce, jeżeli ktoś popatrzy, w jakim miejscu teraz stoi ten pomnik, to zrozumie, że pomnik (...) jest postawiony w fatalnym miejscu - na środku ulicy, jeżdżą wokół niego samochody, nie ma tam żadnego miejsca na zatrzymanie się, na zadumę - powiedział Lubaczewski.

Podkreślił, że w nowym miejscu, gdzie będzie pomnik, rozciąga się piękny widok na Wieżę Wolności i Manhattan, a ponadto monument będzie znajdował się w parku z zielenią i ławeczkami, gdzie będzie przestrzeń do zadumy czy modlitwy.

Wyjaśnił, że grunt, na którym obecnie znajduje się Pomnik Katyński należy do miasta, natomiast grunt, na którym będzie znajdował się pomnik po przesunięciu, będzie "należał do Polaków".

Nie wiemy jeszcze, czy to będzie zapisane w akcie własności jako Konsulat Polski, czy to będzie zapisane jako organizacja katyńska, to doprecyzujemy w ten weekend, podamy na konferencji prasowej w poniedziałek, natomiast ten grunt będzie nam przekazany na 99 lat - zaznaczył.

Mówił, że negocjacje z władzami Jersey City ws. pomnika zaczęły się ponad dwa tygodnie temu, "długo przed tym, jak jakiekolwiek manifestacje i jakakolwiek rozmowa o wprowadzeniu pozwów sądowych była brana pod uwagę".

Przekazanie Polsce jakiejkolwiek działki miejskiej to jest bardzo duże wyzwanie dla majora (burmistrza - PAP), on musi w jakiś sposób uzyskać potwierdzenie wielu ludzi, organizacji, urzędów, które się na to zgodzą - podkreślił Lubaczewski.

Jesteśmy dzisiaj w punkcie, gdzie możemy głośno powiedzieć, że te negocjacje, które zaczęły się dawno, ten pomysł na przeniesienie (pomnika) kilkadziesiąt metrów, nie mógł wyjść "na zewnątrz", dlatego też były takie "przeciążenia" - wyjaśnił.

Lubaczewski powiedział, że od samego początku premier Mateusz Morawiecki był informowany o przebiegu spraw związanych z pomnikiem.

Wiedział, co się dzieje, dawał nam gigantyczne poparcie, mówił, że ta droga, którą idziemy, to jest ta absolutnie właściwa droga i także wiedział, że ta droga może się skończyć w każdej chwili, że może nie "wypalić", więc rozważaliśmy z nim inne drogi
- powiedział.

Lubaczewski dodał, że "dużym politycznym instynktem wykazał się także wicemarszałek Senatu Adam Bielan, z którym wielokrotnie rozmawiał przez telefon" i który prowadził go jako głównego negocjatora.

Lubaczewski podziękował także polskiemu konsulowi, wskazał, że miał on bardzo duży wpływ na polskie organizacje, dotarł do nich, organizował z nimi spotkania. 

(ph)