​Władze stanu Kolorado w USA rozpoczęły instalowane awaryjnych zbiorników wokół nieczynnej kopalni, z której wypływają niebezpieczne substancje i dostają się do rzeki Animas, barwiąc ją na pomarańczowo. Ratownicy chcą przechwycić to, co nie wpłynęło jeszcze do rzeki. Woda jak sok z marchwi zawiera żelazo, miedź, kadm, glin, cynk, a nawet arszenik, rtęć i ołów.

Do rzeki przedostały się hektolitry niebezpiecznych substancji. Za ten wyciek odpowiadają pracownicy Agencji Ochrony Środowiska, którzy przygotowując się do operacji wypompowywania z nieczynnej kopalni skażonej wody, przerwali ścianę tunelu. Rzeka zabarwiła się na pomarańczowo na odcinku kilkudziesięciu kilometrów - nie tylko w stanie Kolorado, ale i w Nowym Meksyku.

Kilka miasteczek pozostało bez wody pitnej, bo była ona pobierana właśnie z tej rzeki. W najgorszej sytuacji są mieszkańcy miasteczka Durando w stanie Kolorado, które znajduje się najbliżej nieczynnej kopalni.

(abs)