W jednej z podwodnych grot Masywu Centralnego w południowo-zachodniej Francji zginął 41-letni polski speleolog. Przyczyny wypadku nie są na razie znane.

Ciało Polaka znaleziono w czwartek późnym wieczorem w podwodnej jaskini Saint-Sauveur w miejscowości Cales - poinformowała konsul Małgorzata Myszkowska. O zaginięciu mężczyzny zaalarmowali francuskie służby ratunkowe pozostali członkowie wyprawy. Na miejsce pospieszyli nurkowie straży pożarnej, którzy wydobyli zwłoki speleologa z głębokości 35 metrów.

Na razie nie są znane okoliczności wypadku. Specjaliści żandarmerii nie znaleźli dowodów na to, aby przyczyną mogła być awaria techniczna sprzętu do nurkowania. Lokalna prokuratura zarządziła przeprowadzenie sekcji zwłok, której wyników jeszcze nie ujawniono.

Według informacji lyońskiego konsulatu, tragicznie zmarły speleolog był przewodnikiem polskiej grupy i pochodził z Warszawy. Jak podała lokalna prasa, 41-letni polski instruktor miał długoletnie doświadczenie w eksplorowaniu jaskiń.

Francuska telewizja France 3 poinformowała, że Polak jest już piątą śmiertelną ofiarą groty Saint-Sauveur od 1978 roku. Ostatni wypadek zdarzył się tam dziesięć lat temu, gdy nurek-speleolog udusił się po utracie zapasów tlenu.