Polski misjonarz uwolniony z rąk porywaczy w Republice Środkowoafrykańskiej jest już w Kongo. Ksiądz Mateusz Dziedzic zostanie dziś w stolicy tego państwa - Brazaville przekazany ambasadorowi Unii Europejskiej i polskiemu konsulowi.

Duchowny, którego rebelianci uprowadzili w połowie października został uwolniony przedwczoraj. Był przetrzymywany w okolicy miejscowości Zoukombo.

Głównym negocjatorem ws. uwolnienia Polaka był Włoch, członek wspólnoty rzymskiej św. Idziego, która zajmuje się od strony Kościoła kwestią tego rodzaju negocjacji. Porywacze polskiego misjonarza nie domagali się żadnego okupu, lecz żądali uwolnienia z więzienia w Kamerunie swego lidera - Abdulaja Miskina, co - jak informowała wczoraj AFP - zostało im obiecane.

Misjonarza porwali rebelianci


Ks. Dziedzic został porwany przez rebeliantów w nocy z 12 na 13 października z misji w Baboua w Republice Środkowoafrykańskiej, ok. 50 km od granicy z Kamerunem. Został następnie wywieziony w stronę granicy z Kamerunem. Po uprowadzeniu misjonarza polskie MSZ informowało, że porwania dokonała uzbrojona grupa rebeliantów, tzw. Ludzie Miskina.

Sytuacja wewnętrzna w Republice Środkowoafrykańskiej jest bardzo trudna. Aby zapobiec eskalacji przemocy i stworzyć warunki powrotu do stabilizacji, w RŚA działają trzy misje zagraniczne: misja pokojowa ONZ, MINUSCA, misja Unii Europejskiej EUFOR CAR oraz misja specjalna Francji Sangaris. W skład misji EUFOR CAR wchodzi polski kontyngent liczący ok. 50 żołnierzy.