Jak podają czeskie media, w austriackich Alpach poważnie ranny został polski grotołaz. Ratownicy próbują wydostać mężczyznę z podziemi.

Speleolog jest członkiem sześcioosobowej grupy, która bada mało znaną alpejską jaskinię Jacka Danielsa niedaleko Salzburga. Wejście do niej znajduje się na wysokości 2120 metrów n.p.m..

Polak został ranny 200 metrów od wyjścia z jaskini. Ma uszkodzone udo i miednicę. Akcja ratunkowa jest bardzo skomplikowana z powodu złej pogody, która uniemożliwia użycie śmigłowca ratunkowego. Wszyscy ratownicy musieli pieszo dostać się do jaskini. Później zszedł do niej lekarz, wyspecjalizowany w akcjach ratowniczych, który w ciągu kilku godzin powinien dotrzeć do poszkodowanego. Według służb ratowniczych speleolog - znajdując się w szybie o głębokości 250 metrów - spadł ze stromego stopnia siedem metrów w dół. Nie wiadomo jak doszło do wypadku. Pechowym taternikiem jest 27-latek z powiatu gorzowskiego.

Austriackie media porównują tę akcję do przypadku niemieckiego speleologa, który został poważnie ranny w czerwcu w największej niemieckiej jaskini Riesending-Schachthöhle. Skomplikowana akcja jego wydobycia trwała jedenaście dni.