Rosja jest zaniepokojona - to pierwsza oficjalna reakcja Moskwy na uwagę wiceministra obrony Tomasza Szatkowskiego, że Polska nie wyklucza starań o dostęp do amerykańskiej broni atomowej i że być może broń ta mogłaby być umiejscowiona w naszym kraju. Rosyjski ambasador przy NATO Aleksandr Gruszko twierdzi wręcz, że byłoby to niezgodne z traktatem o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej.

Rosja jest zaniepokojona - to pierwsza oficjalna reakcja Moskwy na uwagę wiceministra obrony Tomasza Szatkowskiego, że Polska nie wyklucza starań o dostęp do amerykańskiej broni atomowej i że być może broń ta mogłaby być umiejscowiona w naszym kraju. Rosyjski ambasador przy NATO Aleksandr Gruszko twierdzi wręcz, że byłoby to niezgodne z traktatem o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej.
zdj. ilustracyjne /PAP/Alamy /PAP/EPA

Gruszko przekonywał, że polskie lotnictwo ćwiczy uderzenia z użyciem broni jądrowej i - jak stwierdził - Rosja doskonale o tym wie.

Tradycyjnie rosyjski ambasador w ostrych słowach wypowiedział się także przeciwko rozszerzaniu NATO na kraje bałkańskie.

Siemoniak: Jeśli tak będziemy prowadzili tę dyskusję, to sojusznicy nie pożyczą nam nawet PlayStation

Wypowiedź ministra Szatkowskiego skomentował również w poniedziałkowym Kontrwywiadzie RMF FM były szef MON Tomasz Siemoniak. Takich rzeczy nie załatwia się przez media, takich rzeczy nie załatwia się w taki sposób. Jeśli będziemy prowadzili tak tę dyskusję, to sojusznicy nie pożyczą nam nawet PlayStation, a co dopiero jakiejś poważnej broni. Tak się takich spraw nie załatwia - podkreślał. Sprawy nuklearne w NATO i wszędzie należą do najtajniejszych spraw. Ta dyskusja w Polsce, te dziwne głosy posła, który wczoraj był konstytucjonalistą, dzisiaj jest specjalistą od broni atomowej, są naprawdę fatalne. Wróćmy do tego, że o sprawach bezpieczeństwa nie rozmawia się przez media - apelował Siemoniak. Przeczytajcie całą rozmowę!

"Jedna z opcji, którą na pewno należy analizować"

W miniony czwartek wiceminister obrony Tomasz Szatkowski - pytany w Polsat News 2, czy Polska będzie chciała przystąpić do programu Nuclear Sharing, umożliwiającego dostęp do broni jądrowej tym członkom NATO, którzy takiej broni nie mają - odparł: Konkretne kroki są obecnie rozważane. Wyjaśniał, że program zrodził się z obaw niektórych państw NATO, czy sojusznik, który posiada broń nuklearną, będzie ryzykował bezpieczeństwo własnych obywateli po to, żeby odstraszyć agresję na sojuszników, którzy nie mają broni nuklearnej. Wypracowano zatem formułę współpracy, w ramach której - jak mówił - Amerykanie mogą użyczyć broni jądrowej na czas wojny. Dlatego ona stacjonuje w pewnych przeważnie potocznie wiadomych, ale oficjalnie nieznanych, miejscach na terenie Europy, skąd ona może być pobrana i użyta. Do tego potrzebna jest polityczna zgoda, a po drugie zdolność - powiedział wiceminister. Dopytywany, czy rząd jest zainteresowany bardziej aktywną współpracą w ramach Nuclear Sharing, powiedział: Jest to jedna z opcji, którą na pewno należy analizować.

W weekend resort obrony wydał specjalne oświadczenie ws. wypowiedzi Szatkowskiego. Ministerstwo Obrony Narodowej oświadcza, że w MON nie trwają obecnie żadne prace nad przystąpieniem naszego kraju do natowskiego programu Nuclear Sharing - napisano w komunikacie. Wypowiedź wiceministra Tomasza Szatkowskiego zawartą w wywiadzie dla Polsat News 2 należy rozpatrywać w kontekście pojawiających się ostatnio komentarzy poważnych ośrodków analitycznych na Zachodzie, wskazujących na deficyt zdolności odstraszania nuklearnego NATO na jego wschodniej flance. W komentarzach tych sugerowane są różne możliwe rozwiązania, w tym rozszerzenie porozumienia o współdzieleniu taktycznej broni nuklearnej NATO - wyjaśniono.

(mn)